niedziela, 22 kwietnia 2012

Czar koronek

Popełniłam kolejną "drucianą" serwetę.
Po drodze były momenty, w których myślałam, że to ona wykończy mnie, ale ostatecznie to ja zwyciężyłam  ;)

Wzór : EZ 100th Anniversary PI Shawl: Camping by Mwaa knit
Moja trochę różni się od oryginału, sama sobie jestem winna- a to dlatego, że zazwyczaj dość luźno traktuję dziergane wzory. Nigdy nie dziergam dokładnie według przepisów, a wzór jest dla mnie tylko wytyczonym kierunkiem (często też dziergam po prostu patrząc na zdjęcia i dążąc do konkretnego efektu, nie przejmując się wzorem). Najchętniej wybieram wzory rozpisane graficznie- wynika to z mojej leworęczności- po prostu czytam obrazek od lewej do prawej i nic nie muszę w głowie układać- jak by to było przy wzorach rozpisanych w tekście. Wzór na serwetę jest rozpisany w kilku diagramach (a po między kolejnymi diagramami podwaja się liczbę oczek), ochoczo zabrałam się za dzierganie i o tym że istotne informacje zawarte są w tekście, zorientowałam się w 3 etapie . Ostatecznie nie prułam, po prostu jest trochę inaczej :)
Nieskromnie powiem, że jestem bardzo zadowolona :D

Dzierganie serwet spodobało mi się :) muszę zaopatrzyć się tylko w odpowiednie druty i poszukać ciut grubszych kordonków.
A na koniec powiem tylko, że moja  mama też dzierga nieustannie,


serweta w trakcie powstawania- będzie ogromna :)

sobota, 21 kwietnia 2012

Be, be, be, kopytka niosą mnie...

No i kopytka już niedługo poniosą owieczkę Luizę w Polskę ... no dobra, Luiza za mała na piesze wycieczki, w Polskę zawiezie Luizę albo wygodna limuzyna, albo o wiele mniej wygodna, Poczta Polska :)
Puki co Luiza wybrała się na sesję do ogrodu :)


 "aaaa ten krzak kuje mnie w d....!!!!!!"

 No i skończyła się ogrodowa przygoda Luizy ...
A na poważnie, Luizę dziergało się baaaaardzo przyjemnie, myślę, że to nie ostatnia owca na moim koncie.
Wzór owieczki-  Fuzzy Miten Lamb by Barbara Prime , sukienka - improwizacja .
Owieczka pomyślana jest w ten sposób, że może ruszać kończynami :) oczka naszyte- ponieważ zabawka przeznaczona jest dla małego dziecka.

A teraz zmiana owczego tematu- choć pozostaję  w kręgu zwierząt wełnodajnych- 
Ukręciłam alpakę z jedwabiem, tę którą dostałam od E-wełenki. 
Cudowna miękkość!!!!! 


Włóczka ma ok 140m/100g skręcona jest w 2-ply. Jest niesamowicie przyjemna w dotyku  i prześlicznie się błyszczy. Próbowałam do zdjęć ułożyć z niej  ładne precelki (jak robią to doświadczone prządki i wełniane malarki), ale muszę jeszcze poćwiczyć.
Marzy mi się komplecik- czapka +  szaliczek/szyjogrzej. Na jedno starczy, na drugie chyba nabędę :)

Ogólnie to zauważam w swoim przędzeniu postępy, oczywiście do perfekcji sporo mi jeszcze brakuje, ale nić jest coraz lepsza. Niestety jeszcze to wełna rządzi mną a nie ja nią, tzn. przędę najlepiej jak umiem, ale jaka nić mi wyjdzie dowiaduję się na końcu pracy, nie potrafię jeszcze usiąść przed kołowrotkiem i wiedzieć dokładnie co za chwile nastąpi. Mam nadzieję ze z czasem zacznę ten proces bardziej kontrolować :)

niedziela, 15 kwietnia 2012

Czapeczki dla drożdżowej babeczki

Jako dziergająca ciotka chciałam zrobić mojej Kasi czapkę, ponieważ z tej już wyrosła.
Czapki robi się szybko, szczególnie te dla dzieci, ale jak się nie weźmie pod uwagę, że dzieciaki  rośną jak na drożdżach,  to się dzierga dwa razy.



Ta czapeczka wydziergana jest według pomysłu na czapkę dla mnie, moja ma być popielato-czerwona jako towarzystwo dla krwawej marry  (na razie rozgrzebana i czeka na zimę).
Po przymierzeniu  okazało się, że  Kaśce uszy wystają. Pomyślałam sobie, że nie opłaci mi się pruć tylko od razu lepiej zrobić drugą. Czapka powędrowała do córki kolegi z pracy.
A dla Kasi powstała czapka-kotek:


W roli modelki występuje Karolina - moja NRD-owska lalka z dzieciństwa.
Była moją ulubioną lalą, w Polsce wtedy takich nie było, pamiętam, że parę osób nabrało się na mój widok z Karoliną pod pachą - zaczepiali moją mamę i pytali " a nie boi się pani takie małe dziecko dawać drugiemu na ręce?" Potem Karolina występowała w licznych jasełkach jako Jezusek. Ostatnio mój chrześniak pożyczył ją sobie, jako Jacusia :)

Na koniec jeszcze wymoczek- dziś Bruno zaliczył kąpiel (oczywiście ja przy tej okazji też). Na  pocieszenie został opatulony starym szlafrokiem, trzeba przyznać, że wygląda stylowo ;)


sobota, 7 kwietnia 2012

Alleluja

Prawie nie zdążyłam, ale rzutem na taśmę piszę kilka ciepłych słów do Was ...


Wszystkim serdecznie życzę
radosnych, pogodnych Świąt Wielkiej Nocy,
spędzonych w rodzinnym gronie,
pachnących mazurkiem i Babą 
oraz mokrego dyngusa 

po prostu Wesołego Alleluja