Z puchaczem było tak:
Słuchałam sobie któregoś niedzielnego poranka, Zagadkowej Niedzieli w Trójce ( bardzo lubię ten program, ale rzadko go słucham), dzieci z entuzjazmem o czymś rozmawiały, aż tu nagle w przerwie konwersacji z głośników popłynęła piosenka o radzie puchaczy. Ta piosenka położyła mnie na łopatki i dalszą podróż ( bo jechałam wtedy samochodem) dokończyłam uhając niczym sowa ;)
Tak zrodził się pomysł wydziergania puchacza, a że dziewiarsko jest on raczej prostym organizmem, to poszło w miarę szybko.
Ponieważ w niezgłębionych zasobach Youtube znalazłam piosenkę na cześć największej z polskich sów ( i światowych o ile się nie mylę) to można posłuchać i przekonać się, kto od puchacza dostanie po uchu ;)
Słuchałam sobie któregoś niedzielnego poranka, Zagadkowej Niedzieli w Trójce ( bardzo lubię ten program, ale rzadko go słucham), dzieci z entuzjazmem o czymś rozmawiały, aż tu nagle w przerwie konwersacji z głośników popłynęła piosenka o radzie puchaczy. Ta piosenka położyła mnie na łopatki i dalszą podróż ( bo jechałam wtedy samochodem) dokończyłam uhając niczym sowa ;)
Tak zrodził się pomysł wydziergania puchacza, a że dziewiarsko jest on raczej prostym organizmem, to poszło w miarę szybko.
Ponieważ w niezgłębionych zasobach Youtube znalazłam piosenkę na cześć największej z polskich sów ( i światowych o ile się nie mylę) to można posłuchać i przekonać się, kto od puchacza dostanie po uchu ;)