Nie potrafię zliczyć ile par skarpet Babcia dla mnie wydziergała... choć nie było tak, żebym nosiła tylko wełniane, było ich naprawdę dużo. Z tego co pamiętam wszystkie były z babcinej przędzy, gładkie w kolorze ecru, pamiętam, że Tata miał jedne szare ( z dodatkiem naturalnie czarnej wełny)...
Bardzo miło wspominam te skarpety i nawet chyba jedna czy dwie pary (ostatnie Babcia wydziergała mi jak byłam na studiach) się zachowała... trzymam ku pamięci...
Teraz przyszedł czas się choć trochę odwdzięczyć...
Wzór pochodzi z czasopisma Knitty: Slipstream autorstwa Stephanie McIntosh. Jest darmowy i rozpisany na kilka rozmiarów. Dziergało mi się je fajnie, choć miejscami gubiłam się w opisie i nie za bardzo wiedziałam co powinno nastąpić dalej- choć nie zarzucam tego Autorce, być może to moje braki w angielszczyźnie... Jak to ja w momentach gdy nie wiedziałam co konkretnie zrobić, robiłam po swojemu- jak widać dało radę ;) Zrządzeniem losu, po wyrobieniu pięty pomyliłam się i zamiast 3 sznureczków/warkoczy, biegnacych na skos stopy, zrobiłam 1... Uważam że tak jest lepiej.
Jak nie lubię niebieskości, to ta kombinacja w skarpetach, spodobała mi się bardzo... a że przez pomyłkę kupiłam 4 motki zamiast dwóch... pewnie zrobię z tej włóczki jakieś skarpetki dla mnie...
Ostatnie zdjęcie jest karykaturalne... naciągnęłam je na własne stopy (pięta wypadła powyżej kostki), ale chciałam zobrazować jak się te wzory układają na stopach.. a wiem, że Babcia nie będzie sobie zdjęć życzyła. Zapewniam skarpety na właścicielce wyglądają dobrze - mierzone....
Bardzo miło wspominam te skarpety i nawet chyba jedna czy dwie pary (ostatnie Babcia wydziergała mi jak byłam na studiach) się zachowała... trzymam ku pamięci...
Teraz przyszedł czas się choć trochę odwdzięczyć...
Wzór pochodzi z czasopisma Knitty: Slipstream autorstwa Stephanie McIntosh. Jest darmowy i rozpisany na kilka rozmiarów. Dziergało mi się je fajnie, choć miejscami gubiłam się w opisie i nie za bardzo wiedziałam co powinno nastąpić dalej- choć nie zarzucam tego Autorce, być może to moje braki w angielszczyźnie... Jak to ja w momentach gdy nie wiedziałam co konkretnie zrobić, robiłam po swojemu- jak widać dało radę ;) Zrządzeniem losu, po wyrobieniu pięty pomyliłam się i zamiast 3 sznureczków/warkoczy, biegnacych na skos stopy, zrobiłam 1... Uważam że tak jest lepiej.
Jak nie lubię niebieskości, to ta kombinacja w skarpetach, spodobała mi się bardzo... a że przez pomyłkę kupiłam 4 motki zamiast dwóch... pewnie zrobię z tej włóczki jakieś skarpetki dla mnie...
Ostatnie zdjęcie jest karykaturalne... naciągnęłam je na własne stopy (pięta wypadła powyżej kostki), ale chciałam zobrazować jak się te wzory układają na stopach.. a wiem, że Babcia nie będzie sobie zdjęć życzyła. Zapewniam skarpety na właścicielce wyglądają dobrze - mierzone....