piątek, 31 stycznia 2014

Projekt szetland - część 1

W zasadzie to nie mam co pokazać, choć całkiem sporo przędę i coś tam dziergam, ale o tym co dziergam, następnym razem ;)
Od dawna marzy mi się pewien sweter fair isle, jakiś czas temu postanowiłam, że będzie to sweter z moich włóczek, początkowo miał być z runa polskich owieczek, po pewnym  czasie, zdecydowałam się jednak  na wełnę szetlandzką...
Oto dwa pierwsze moteczki ;) potrzebuję jeszcze co najmniej pięciu


Podczas przędzenia... zdjęcie w sztucznym świetle i jest "za żółte", ale kompozycja mi przypadła do gustu ;)




Jak widać jest to włóczka podwójna, motki nie są równej wielkości, mierzą sobie 225m/93g oraz 270m/117g. Pedałuję dale, jak na razie cały czas w szarościach.

czwartek, 23 stycznia 2014

Owsiankowy komplet grzewczy...

Dwa motki BFL oatmeal już pokazywałam, myślałam, że będzie z tego szalik i czapka.... naiwna.... Szalik okazał się być ciut zachłanny i musiałam uprząść jeszcze jeden moteczek....



Włóczka wyszła grubsza niż chciałam, ale na szczęście czapce to pomogło ;)


A tak prezentuje się już po przerobieniu... ja tylko w roli modelki :P


Szalik powstał na podstawie wzoru Rippenschal - My Favourite Ribbed Scarf by Margarete Dolff, czapkę dziergałam spontanicznie, dodając wzorek podobny do tego z szalika ... jeszcze zbliżenie na czapę,


I wiecie co? na drugi dzień po wysłaniu kompletu, zawitała zima... co prawda nie zdążyłam przed zimą u adresatki... ale chyba meteorologiczne nazwisko ma moc ;)
A i najważniejsze... dostałam info, że się podoba :D

niedziela, 19 stycznia 2014

Seria wiewiórczych zdjęć

Chyba można powiedzieć, że mamy nowe zwierzątko przydomowe, słowo "mamy" może nie jest najszczęśliwsze, bo ona sama sobie sterem, żeglarzem i okrętem, jednak jej poranne odwiedziny powodują u nas uśmiech na twarzy, a i ona chyba lubi nasz taras ;)
Miałam nie pisać osobnego posta, tylko dodać jedną czy dwie foty do dzierganego tematu, ale po dwóch  seriach całkiem udanych zdjęć (a przy takiej ruchliwości to wcale nie jest oczywiste), nie mogłam sobie odmówić ;)


Tak chodzi właśnie o wiewiórkę, przychodzi prawie codziennie na werandę, oczywiście przychodzi nie bez powodu, przynętą są włoskie orzechy, zostawiane specjalnie dla niej...



Jak widać psa po drugiej strony drzwi się wcale nie boi, nauczyła się, że szyba gwarantuje jej bezpieczeństwo, nami i aparatem też nic a nic się nie przejmuje....



A po obejrzeniu- a raczej obwąchaniu każdego orzecha... zabiera tylko te wartościowe, te które zostawia, są puste w środku...
Jeśli ktoś dotrwał do końca... życzę miłego popołudnia... następny post, będzie już robótkowy...

niedziela, 12 stycznia 2014

Roboty trwają...

Robię, bardzo się staram żeby zdążyć przed nadejściem zimy....  a synoptycy straszą, ja wiem oni częściej pudłują niż trafiają, jednak gdyby tak tym razem trafili.....

Więc dziergam, dorabiam motek i dziergam dalej...


A tu dopiero dopiero połowa szalika, no a w planach jeszcze  czapka....

Na zdjęciu jest BFL navajo 260m/100g, oraz powstające szalik Rippenschal - My Favourite Ribbed Scarf by Margarete Dolff

środa, 1 stycznia 2014

Rok.... słonia?

No i zrobił nam się Nowy Rok.... niewiarygodne jak szybko minął ten poprzedni.  Przyznam szczerze, że nie płaczę po nim ani trochę, trochę pewnie wiecie, że ten  2013 nie był dla mnie łaskawy, dlatego też, mimo pełnej świadomości, że to tylko symbol i "takie gadanie", czekałam na ten 2014, z nadzieją,  że będzie lepszy od poprzednika.... czego sobie i Wam wszystkim życzę...

Ale dzisiejszy post nie będzie tylko "gadany", do zaprezentowania mam wspólną robótkę mojej Mamy i moją...
Oto poszewka na poduszkę w stylu indyjskim... ja haftowałam i motałam pompony, Mama pozszywała szmatki i atłasowe wstążki....... i jest......


Zdjęcie mizerne (nawet "psich kocyków" nie zdążyłam z  kanapy zdjąć) ale na lepsze nie mam czasu i już raczej mieć nie będę, bo poszewka zostanie podarowana na imieniny- Danuty...
Wzór na haft i w ogóle na poszewkę pochodzi z "kolekcji dobrego szycia" - wydawnictwa z końcówki lat dziewięćdziesiątych, jedną taką już z mamą wyprodukowałyśmy, jakieś 15 lat temu... używana była tak solidnie, że słoń się po prostu wytarł... więc postanowiłyśmy produkcję powtórzyć....
Haft jest bardzo, nieidealny... nie jestem wybitną hafciarką, a tu dodatkowo przeszkadzał mi materiał w którym splot widoczny był tylko w jednym kierunku.... ucierpiały na tym przede wszystkim fragmenty haftu ze ściegiem  satynkowym, ale na szczęście w nadmiarze ozdób całości, niedociągnięcia nie są widoczne.