wtorek, 7 sierpnia 2018

Jeden jedyny

Ostatnio bardzo mało przędę, po prostu nie mam czasu, miałam nadzieję, że Tour de fleece będzie miłą odmianą i pozwoli mi choć trochę pokręcić, ale wiadomo czyją matką jest nadzieja...
Zaczęłam kilka dni później i to nie od samego przędzenia, a farbowania, potem czekałam aż wyschnie i w efekcie, wynikiem mojego całego wyścigu jest jeden moteczek, no cóż może w przyszłym roku będzie lepiej....
Ale od początku zaczynając od farbowania, które było eksperymentalne i które uważam za udane....



Muszę przyznać ze polubiłam farbowanie w garnku z wodą, przestałam się go bać i o ile decyduję się na eksperyment, a nie mam zamierzonego efektu, to taki garnek z niespodzianką jest fajny...


Chwilę się zastanawiałam, jak to prząść, ale stwierdziłam że przy jednym motku najlepszym wyjściem będzie nie za grube 2ply, kusiło mnie na fraktal nie powiem, ostatecznie jednak wybrałam przędzenie w singli z tego samego końca....



Całość mierzy sobie 410m w 100g, kolory mimo starań na zdjęciu nie wyszły najlepiej, najbardziej prawdziwe jest zdjęcie w czesance i w dzianinie, które za chwilę, nie mogłam się doczekać, jak będzie ta włóczka wyglądać w dzianinie, więc zaczęłam chustę....