środa, 27 października 2010

Wymądrzam się ;)

Tak jak pisałam w poprzednim poście kursik na temat richelieu postał, zdjęcia obrazują powstawanie "dzwoneczków" i zdaję sobie doskonale sprawę, że nie są najlepszej jakości. Publikuję go z odrobiną tremy , ponieważ nie czuję się ekspertem w tej dziedzinie, ale może komuś się na coś przyda. Kursik jest zrobiony w formie albumu Picasa, na razie zawiera bardzo, ale to bardzo podstawowe informacje. Szczegóły  tutaj oraz z prawej strony bloga, wszelkie uwagi mile widziane .
A na zakończenie kilka florystycznych akcentów, na przekór  coraz zimniejszej jesieni....




wtorek, 26 października 2010

Serce na dłoni

Czy ja mam serce na dłoni?? Nie wiem, trudno mi to ocenić, na ten temat mogą się chyba wypowiedzieć osoby, które mnie znają, za to dziś zaprezentuję serce na dłoni właśnie. Oto ono:
To oczywiście dalszy ciąg ozdób choinkowych, tym razem poszłam na żywioł i pobawiłam się cieniowaną muliną, za co zostałam troszkę zrugana przez prywatnego kontrolera jakości ;))) który uważa, że jak richelieu to tylko biały na białym, ale nic to, stworzyłam więcej tej "wyszywanej awangardy" proszę bardzo:





i jeszcze powtórka serca z pierwszego zdjęcia:




Dodam tylko, że kolor lnu jest oczywiście biały, ale mój aparat niestety nie posiada opcji do robienia zdjęć przy sztucznym oświetleniu- niestety pora roku taka, że nie dam rady niczego obfocić za dnia- trudno, musicie uwierzyć na słowo.
W przygotowaniu jeszcze bombka w kolorze czerwonym (już nawet wiem kto się sobie na nią zaostrzy ząbki ;)))  ), jak skończę oczywiście się pochwalę ;))

Chodzi mi też po głowie przygotowanie kursiku na temat haftu richelieu, wiem, że to  pomysł typu odkrywanie Ameryki po raz kolejny, bo sama należę do pokolenia, które haftu uczyło się na zajęciach praktyczno- technicznych, ale jeśli ten kursik byłby pomocny choć jednemu dziecku w takim celu, będę usatysfakcjonowana. Jeśli pomysł zostanie wcielony w życie, zapewne pojawi się po prawej stronie bloga, puki co jest tylko idea...

piątek, 22 października 2010

Cukieraski

Prace u mnie trwają, nad tekstylnymi bombkami i nie tylko (co prawda z powodu stresów zawodowych idzie wolno, ale w przyszłym tygodniu będzie lepiej), ale dziś zupełnie nie w tej sprawie.
Znowu biorę udział z candy, tym razem by_giraffe rozdaje swoje cudne wyroby, czekam z niecierpliwością bo to nagroda-niespodzianka. Aż  nie mogę się doczekać.


Szczegóły tutaj .

niedziela, 17 października 2010

Dwie sroczki za ogon...

Oczywiście, że nie skończyłam jeszcze sukienki a już się wzięłam za inne robótki... taka już jestem, nie mogłam nie spróbować ozdób choinkowych, o których pisałam tydzień temu. Tak na marginesie tylko dodam, że haftu richelieu to ja ostatni raz próbowałam chyba jeszcze w szkole. Z tego względu gwiazdka to taki "pierwszy kot za płot", użyłam za grubej nitki i w ogóle nierówno mi szło, bombeczka jest już lepsza, a przyszłe ozdoby będą jeszcze lepsze, tak, tak zrobiłam tylko dwie- te ozdóbki są dość pracochłonne.







Zanim zakończę, dodam jeszcze tylko, że jak tak siedziałam i haftowałam moje ozdóbki, to trafiłam w TV na powtórkę skeczu kabaretu TEY z Panią Pelagią, pracowniczką fabryki bombek,  w roli głównej, aż żal, że nie mam takiego tempa pracy jak ona ;) . Dla tych, którzy nie pamiętają, lub (o zgrozo) nigdy nie słyszeli o kabarecie TEY załączam link- wywiad z panią Pelagią właśnie.

poniedziałek, 11 października 2010

Zapomniane, odnalezione...

Dziś mój zapał do dziergania osłabł nieco i postanowiłam zrobić porządki różne. Znalazłam UFO (UnFinished Object ) dawno, dawno zaczęta i nieskończoną krzyżykową makatkę, ale o tym przy następnej okazji. Porządkowałam również aparat i znalazłam jedną staroć, którą mogę się pochwalić, więc chwalę się:


Obrazek poleciał do małego Kubusia  aż za ocean, mam nadzieję że się spodobał i powiem szczerze, że powoli, powoli rozglądam się za nowym wzorkiem na podobny wyrób, ponieważ w grudniu ponownie zostanę ciocią, z czego się ogromnie cieszę ....

niedziela, 10 października 2010

Weekendowo

Przeziębienie znowu mnie dopadło, niestety dalej smarkam i kaszlę, dlatego leże pod kocykiem popijam gorącą herbatkę z sokiem z pigwy i dziergam jak oszalała. Nie wiem ile potrwa mój ciąg, ale jeśli będę robić w takim tempie to już niedługo skończę sukienusię, której pierwsze zdjęcia już pokazywałam.
Podpatrując inne blogi zauważyłam, że dziewczyny zaczynają już wyrabiać ozdoby choinkowe, ja również zaczęłam się do tego przymierzać, wszystkiemu winna jest moja mama która przyniosła świąteczny numer Kramu z Robótkami. Są w nim przepiękne ozdoby z haftu richerieu, aż mi się oczy do nich śmieją, zaraz po aktualnej robótce się za nie zabieram.
Zdjęcia w przyszłości.....

środa, 6 października 2010

Przerwane milczenie

Dawno się nie odzywałam, przyznaję, początkowo zamierzałam zamieścić  post dopiero jak skończę plecy Aarena, a że plecy nie są skończone do dziś postanowiłam pokazać to co już zrobiłam. Plecki może byłyby już skończone, ale najpierw się WESELIŁAM, i przy okazji pragnę podziękować nowożeńcom i ich rodzicom za wspaniałe przyjęcie :D, potem moczyłam nogi po tańcach :P, a w poniedziałek i wtorek się dalej szkoliłam- wyszkoliłam się z wynikiem BDB więc chyba jednak nie jestem złym urzędnikiem :P .
Ale do rzeczy:


Wzór ma zamierzone odstępstwo od oryginału, zewnętrze fragmenty przerabiam ryżem- chciałam aby były troszkę bardziej płaskie choć to sprawia że sąsiadujący warkocz jest mniej widoczny, ale co tam.
Dziś też pewnie nie skończę plecków, zaplanowałam sobie troszkę prac domowych- między innymi wysprzątałam akwarium Niebieskiemu, bo już go coraz mniej było widać. Niebieski to moja rybka- niestety z moim trybem życia to jedyne zwierzątko, na które sobie mogę pozwolić (te bardziej przytulaśne mieszkają z moimi rodzicami). W zasadzie Niebieski to Pan ryb- jest to bojownik syjamski, jeśli ktoś nigdy nie hodował ryb a chciałby to jest to gatunek stworzony dla niego, są to rybki bardzo mało wymagające i w naturze żyją w kałużach więc nie potrzebują dużego akwarium, oprócz tego poradzą sobie w akwarium bez dodatkowego natleniania- mają specjalny narząd  dzięki któremu łapią powietrze atmosferyczne- ale uwaga nazwa gatunku nie jest przypadkowa- należy trzymać pojedynczo- samczyki na pewno się pobiją, choć znam historię kiedy próbowano Pana ryba zeswatać a ten potraktował Panią rybkę jako kolację.
Nie ma co ukrywać, że żeby się rozmnażać muszą być trzymane w jednym zbiorniku wodnym, ale to jest dla mnie wiedzą tajemną. Dobra dosyć gadania dla tych którzy nie wiedza jak bojowniki wyglądają zamieszczę zdjęcia (choć nie z mojego akwarium tylko z internetu) Bojowniki są w wielu, wielu kolorach, w dobrym sklepie zoologicznym można oczopląsu dostać.



Marzy mi się kiedyś takie akwarium z prawdziwego zdarzenia, a w nim pielęgnice, najlepiej pyszczaki, ale żeby to ziścić to muszę się zaopatrzyć w odpowiedni sprzęt a przede wszystkim dużo bardziej pogłębić swoją wiedzę akwarystyczną. Dobra kończę już bo chyba zanudziłam wszystkich swoimi wywodami.