wtorek, 28 września 2010

Kakao i czekolada dobra na niepogodę...

Tydzień nie zaczął się dla mnie różowo, zostałam delegowana na szkolenie i od poniedziałku tłuczemy się z koleżanką pociągami do Krakowa i z powrotem, przy takiej pogodzie to nie jest atrakcja. Ale na koniec dnia otrzymałam przesyłkę z wyczekiwanymi włóczkami do Aarena- na razie patrzę i nie mogą się nacieszyć:


 Na zdjęciu może nie wygląda, ale kolor to taka kawa z mlekiem albo kakao z dużą ilością mleczka. Teraz siedzę, zajadam się czekoladą (pyszniutka jest, prosto z Czech) i się zastanawiam jak rozplanować wzorki i przeliczyć oczka żeby sukienusia nadawała się do użytku.
Przesyłka włóczkowa dotarła do mnie z przygodami. Okazało się że ktoś na poczcie polskiej pomylił nalepki i zamienił dwie przesyłki. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że dziewiarka, która otrzymała moje włóczki mieszka w miasteczku oddalonym około 20 km od mojego, i właśnie dziś nastąpiła wymiana dobroci , przy okazji spotkałam przemiłą blogującą dziewiarkę, którą na pewno będę podpatrywać.

niedziela, 26 września 2010

Staroć, i dużo planów na przyszłość

Poniższe biscornu zrobiłam  jakiś czas temu, praktycznie od razu po skończeniu sprezentowałam mamie i dlatego dopiero dziś igielnik doczekał się fotki i  miejsca w poście.....

Co do planów na przyszłość- tą dzierganą oczywiście,  poważniejszych nie mam na razie ;) - to mam dwa projekty ma myśli, jeden z nich jest już nawet na drutach .
Pierwszy projekt to Willow - wzór autorstwa Kim Hargreaves z książki Breeze- wdzianko w zasadzie powstaje z  chęci zagospodarowania zalegającej włóczki- taki mój sposób na porządki, zobaczymy co z tego wyjdzie. Dziś zdjęć nie będzie bo to dopiero sam początek roboty.
Drugi projekt jest poważniejszy i w zasadzie to spełnienie marzeń- no może przesadziłam- malutkiego marzeńka- kaprysku takiego. Jakiś czas temu buszując po galerii handlowej (nawiasem mówiąc nienawidzę tego określenia- galeria zawsze kojarzy mi się z galerią sztuki - i wolałabym żeby tak pozostało, ale wiać jakie czasy takie galerie ) zachwyciłam się jesiennymi dzianinami- szczególnie spodobały mi się takie tuniko-sukienki i postanowiłam sprawić sobie takową. Bardzo długo wybierałam wzór, potem jeszcze dłużej szukałam odpowiedniej włóczki, w końcu decyzja zapadła, zakupy włóczkowe poczynione i teraz czekam na przesyłkę, powinna być niebawem. Sukineka również będzie wzorowana na projektach Kim Hargeaves tym razem padło na książkę Precious i model Aaren .
Takie właśnie mam plany na tegoroczną jesień- pracowite, ale biorąc pod uwagę, że ta złota polska  chyba właśnie dobiegła końca ( za oknem słychać deszcz) przynajmniej w Małopolsce, jak najbardziej właściwe.

czwartek, 23 września 2010

Nuda....

Przeziębiło mi się, od poniedziałku kicham, kicham i jeszcze kaszlę dlatego od większość czasu spędzam w łóżku żeby się wygrzać, a obowiązującym strojem w moim domu jest piżama. To nie znaczy że nic nie robię- dziergam, wczoraj skończyłam szare bolerko dla kuzynki, ale nie miałam tyle zapału żeby zrobić zdjęcia :(( poza tym jest o wdzianko które nabiera kształtu dopiero na ludziu - a do piżamy średnio pasuje ;).
Z powodu nudy i siedzenia w jednym miejscu sporo myszkuję po internecie i postanowiłam wziąć udział w candy u Imoen - nagroda to nie lada gratka

niedziela, 19 września 2010

Entliczek pentliczek...

Pleciony koszyczek- to efekt wczorajszego i dzisiejszego siedzenia przed telewizorem :))
Co prawda w koszyczku nie ma ani jabłuszka ani robaczka w zielonym kubraczku, bo to jeszcze półprodukt. Na razie koszyk jest typowo gazeciany, trzeba jeszcze wymalować i uszyć wyściółkę, ale w tym celu muszę  nabyć i farbę i materiał. Pewnie w przyszły weekend zrobię napad na maszynę mojej mamy.


Po pomalowaniu i uszyciu wyściółki zamieszczę kolejne zdjęcia koszyka.

sobota, 18 września 2010

Znowu kot....

Tym razem kot jest szarobury, nie wiem czy będzie robił aaa aaa aaa , mam nadzieję za to, że będzie bawił dzieci.  Rozmiar kota  maxi- bardzo grubą włóczkę wygrzebałam,  w robocie bardzo twarda, ale za to ładnie utrzymuje kształt kota, niestety nie zdążyłam zaopatrzyć się w profesjonalne oczy. Chyba opisu już wystarczy- czas na zdjęcia...


Kot pomieszka ze mną jeszcze parę dni, a potem pojedzie do Tuchowa.

środa, 15 września 2010

Zielona Mgiełka

Właśnie skończyłam zieloną chustę, jeszcze jest 'gorąca'. Prezentuję ją z mieszanymi odczuciami, ogólnie to i wzór i włóczka mi się bardzo podobają (bardzo lubię takie lekkie ażurki), ale zakończenie jest koszmarne. Mam nadzieję, że po wypraniu i naciągnięciu brzegów może się wszystko unormuje, jak nie- wcale niewykluczone prucie. Jeśli ktoś bardziej doświadczony w robieniu na drutach ma receptę jak zakańczać chusty szczególnie ażurowe to bardzo chętnie się podszkolę....
Tymczasem oto zdjęcia poczynając od etapu produkcji - Maksik jak zawsze pomocny ;)

 Kolor chusty na zdjęciach nie za bardzo odpowiada rzeczywistemu, nie wiem czy to jest wina mojego aparatu, czy może świetlówki energooszczędnej...

poniedziałek, 13 września 2010

Zastój

Bardzo, bardzo dziękuję za ciepłe słowa odnośnie obrazu, nie wiem czy zasłużone, ale szalenie miłe- DZIĘ- KU- JĘĘĘĘĘ......
Jeżeli chodzi o pytanie odnośnie techniki wykonania, to tak, obraz namalowany jest farbami olejnymi,  używam jako rozpuszczalnika do farb mieszanki terpentyny i oleju lnianego- najczęściej nie kupuję profesjonalnych, tylko pokost lniany w sklepach technicznych, mało fachowe, ale jak dotąd żaden obrazek nie ucierpiał z tego powodu. Maki są tak błyszczące dlatego, że mieszanka była zrobiona jakiś rok temu i większość terpentyny już się ulotniła ze słoiczka.
Dziś nie będzie nowych zdjęć- w prawdzie przez weekend podrobiłam spory fragment zielonej chusty- zostało mi jeszcze pół motywu do zakończenia, ale z powodu późnego powrotu do domu za żadną robótkę się dziś już nie wezmę, może jutro, choć morze jest wielkie i głębokie ;)) 

niedziela, 12 września 2010

Maki jeszcze mokre

Skończyłam, zmobilizowałam się i skończyłam. Wiem, że nie jest to arcydzieło wysokiej klasy, ale może nowożeńcy się nie powstydzą powiesić nad kominkiem :)), pokornie chylę głowę przed krytyką.
Zdjęć będzie dużo i żadne z nich nie jest dobre, to kolory nie takie, to znów pobłysk przeszkadza...

czwartek, 9 września 2010

Króciutko

Dziś zaplanowałam poważną pracę nad makami, zamierzam skończyć lub tak rzecz popchnąć do przodu, żeby skończyć w weekend. Więc dzisiaj tylko zapowiem dwa dziergadła. Rozgrzebałam robótki jakiś czas temu- uwielbiam łapać kilka srók za ogon na raz ;)


 To będzie bolerko dla mojej kuzynki, zaczęłam strasznie dawno, do połowy poszło mi szybko a teraz jakoś ciężko skończyć.....



A tu kolejna chusta, zostało mi włóczki z effie i postanowiłam zrobić porządki ;))
Wzory obu robótek są darmowe i dostępne na raverly trzeba tylko założyć konto, do czego zachęcam.


A teraz zupełna zmiana tematu, zdjęcie zrobione w weekend, jak dla mnie rozbrajające, ale jak mówiłam jestem szurnięta na punkcie swoich sierściuchów. Zdjęcie można skomentować pytaniem: Czy uważacie że stwierdzenie "żyć jak pies z kotem " zawsze znaczy to samo??


wtorek, 7 września 2010

Miauuuu...

Kiedyś zakochałam się, w Kocie Bożydarze stworzonym przez by_giraffe. Dzięki jej uprzejmości posiadłam wiedzę jak takiego kota wydziergać no i wydziergałam. Pierwszego  kota nie zdążyłam sfotografować, ponieważ natychmiast skonfiskowany przez mojego chrześniaka, bo choć kot i tak miał powędrować do czteroletniego Kacpra, to obdarowany zobaczywszy kadłubek, popatrzył na mnie swoimi wielgaśnymi oczyskami i powiedział "Ciociu Aniuuuuuu, a zrobisz nogi dla kotka dzisiaj?" i zrobiłam, a kot godzinę później odjechał z Kacprem .... Jednak ciocia Ania ma więcej dzieci w swojej rodzinie i jak się okazuje, każde z nich chce  mieć własne "miałczydło" więc, kot dziś zaprezentowany będzie drugi myślę że nie ostatni.....

Przedstawiam fotoreportaż z tworzenia kota- wiem że pierwsze zdjęcie przypomina laboratorium frankensteina, ale co mi tam,  w końcu posiadam wszelkie uprawnienia do krojenia i zszywania kotów ;))



Na koniec chcę bardzo bardzo podziękować "Żyrafce", Ewciu nie wiem czy wiesz ile radości przyniosłaś tym moim łobuziakom.

poniedziałek, 6 września 2010

Z opóźnieniem

Dzisiejszy post miał się pojawić wczoraj, wszystko było już gotowe i.....  zastrajkował interent.
Nie dołączyło zdjęć i zrezygnowałam, bo po co pisać o zrobionej chuście nie pokazując jej??
Więc bez zbędnego gadania załączam zdjęcia, z powodu szarówy na zewnątrz do zdjęć chusta pozuje na kocu aby uwidocznić wzór, w zestawie z płaszczem i torbą wygląda chyba ok.

 


 Oczywiście nie miałam jeszcze czasu wykończyć chusty, więc tu i ówdzie mogą być widoczne wystające niteczki, zaraz się za to zabieram.

czwartek, 2 września 2010

(Wy)plecione trzy po trzy

Dzisiaj będą gazeciane koszyki..... czyli koszyki zrobione z tzw. papierowej wikliny. Jest to bardzo pomysłowy sposób na wtórne wykorzystanie makulatury, trafiłam na ten rodzaj działalności na blogu szuwarkowe zacisze autorka bloga robi z papierowej wikliny cuda prześliczne i co najlepsze dzieli się fajnymi kursami, więc po przeczytaniu i obejrzeniu każdy może spróbować...
Zdjęcia przedstawiają mój pierwszy koszyk....

oraz pierwszy prostokątny koszyk :



Oba koszyki są  koszmarnie krzywe, ale tak jak mówiłam oba są pierwsze, a jak wiadomo pierwsze koty za płoty, okrągłe już mi wychodzą ładnie, równo, natomiast prostokątnego już więcej nie próbowałam, a to dlatego, że nie jestem z tego koszyka specjalnie zadowolona, ozdobiłam go dziś  wycinanką (bo daleko temu do prawdziwego decoupage ) żeby zatuszować choć trochę nierówności i brzydkie zakończenie, do tego wszystkiego serwetki jeszcze nie wyschły i są bardzo pomarszczone, dlatego wrażliwsi mogą odwrócić wzrok od ekranów.
Zasada plecenia koszyków jest prosta: najpierw trzeba nazwijać gazecianych rurek a potem można pleść najlepiej według instrukcji zawartych we wspomnianym blogu. Naprawdę polecam....

środa, 1 września 2010

Nie bardzo optymistycznie...

Bardzo bardzo optymistyczna wersja skończenia chusty wczoraj nie ziściła się,  widać od zbyt optymistycznego patrzenia w przyszłość mogą rozboleć oczy  ;)). Dzisiaj też się pewnie nie uda skończyć, wróciłam do domu około 21:00, ale dosyć marudzenia.
Zostałam zaproszona przez by_giraffe do blogowej zabawy w lubię. Bardzo dziękuję za zaproszenie i od razu zacznę wyliczać:
1. Lubię zwierzaki, generalnie wszystkie ale najbardziej na świecie swoje kochane sierściuszki to znaczy dwa psy i jednego kota.
2. Lubię wszelkie prace manualne i nowe wyzwania. Dlatego jak często porywam się z motyką na słońce i próbuję robić coraz to nowe rzeczy.
3. Lubię trójkę.
4. Lubię książki- szczególnie podróżnicze.
5. Lubię ciasto francuskie
6. Lubię zapach świeżo skoszonego siana- wiem mam dziwne upodobania ;))
7. Lubię czereśnie- najlepiej prosto z drzewa
8. Lubię fiołki
9. Lubię kolor zielony
10. Lubię spokój

Osoby które zaproszę do zabawy podam w jutro muszę przeszukać blogi, czy jest ktoś jeszcze nie zaproszony ;)

A teraz skoro padło sformułowanie moje sierściuchy to dziś zaprezentuję właśnie zdjęcia moich czworonogów, swoją droga to dziwię się sobie, że do tej pory nie umieściłam jeszcze żadnej foty


to jest duży BRYŚ (ewentualnie Bryszard) i mały MAKS (tudzież  Maksimus)


Jego Wysokość Car BORYS zdjęcie z zimy więc kocisko ma jakiś kilogram więcej niż teraz.


A tu podczas zabawy z psem.