Tydzień nie zaczął się dla mnie różowo, zostałam delegowana na szkolenie i od poniedziałku tłuczemy się z koleżanką pociągami do Krakowa i z powrotem, przy takiej pogodzie to nie jest atrakcja. Ale na koniec dnia otrzymałam przesyłkę z wyczekiwanymi włóczkami do Aarena- na razie patrzę i nie mogą się nacieszyć:
Na zdjęciu może nie wygląda, ale kolor to taka kawa z mlekiem albo kakao z dużą ilością mleczka. Teraz siedzę, zajadam się czekoladą (pyszniutka jest, prosto z Czech) i się zastanawiam jak rozplanować wzorki i przeliczyć oczka żeby sukienusia nadawała się do użytku.
Przesyłka włóczkowa dotarła do mnie z przygodami. Okazało się że ktoś na poczcie polskiej pomylił nalepki i zamienił dwie przesyłki. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że dziewiarka, która otrzymała moje włóczki mieszka w miasteczku oddalonym około 20 km od mojego, i właśnie dziś nastąpiła wymiana dobroci , przy okazji spotkałam przemiłą blogującą dziewiarkę, którą na pewno będę podpatrywać.
Na zdjęciu może nie wygląda, ale kolor to taka kawa z mlekiem albo kakao z dużą ilością mleczka. Teraz siedzę, zajadam się czekoladą (pyszniutka jest, prosto z Czech) i się zastanawiam jak rozplanować wzorki i przeliczyć oczka żeby sukienusia nadawała się do użytku.
Przesyłka włóczkowa dotarła do mnie z przygodami. Okazało się że ktoś na poczcie polskiej pomylił nalepki i zamienił dwie przesyłki. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że dziewiarka, która otrzymała moje włóczki mieszka w miasteczku oddalonym około 20 km od mojego, i właśnie dziś nastąpiła wymiana dobroci , przy okazji spotkałam przemiłą blogującą dziewiarkę, którą na pewno będę podpatrywać.