czwartek, 28 marca 2013

Alleluja!

Dużo się dzieje, dużo powstało, ale chwilowo nie mam jak tego uwiecznić.... to dlatego milczę... jak już odbiorę aparat z serwisu, zasypię Was postami wraz z moją radosną twórczością :)

Dziś jedynie życzenia Wielkanocne...

Życzę Wszystkim
zdrowych spokojnych Świąt Wielkiej Nocy
kolorowych jak pisanki, smakowitych jak mazurki
wiele nadziei od Zmartwychwstałego
i wiosny, wiosny w sercu i w otoczeniu

Wesołego Alleluja



sobota, 16 marca 2013

Druga Odsłona żonkila

Uprzędłam, wyprałam i wysuszyłam :)  W tej chwili żonkil prezentuje się tak...




Wyszło mi 240m/100g ....


Już zwinięta w kłębuszek,  czeka na dzierganie ;) myślę, że powstanie komin ;)

środa, 13 marca 2013

Moje prywatne mini słonie :)

Kolory trochę jesienne, ale skarpetki jak najbardziej zimowe.... grzeją jak piec :)



Zbliżenie na słonia....


I jeszcze raz całość na płasko.....


Wzór to oczywiście ponownie Water for the elephants by Rose Hiver

poniedziałek, 11 marca 2013

Bajka o brudasku

Ja wiem..... zwierzęta mają zupełnie inne poczucie czystości niż ludzie, ale jakież było moje zdziwienie kiedy podczas prania ściągniętej z kołowrotka włóczki, woda w misce zrobiła się błotno-brązowa.... Dla porządku dodam tylko, nie przędłam na brudno, prałam runo w 6 wodach... no dobra, może ten brud spowodowałam sama piorąc cały kilogram runa na raz ( przy okazji sfilcowałam sobie też  część runa), ale przy ostatnich zmianach wody, wydawało mi się, że doprałam do czysta. Teraz się zastanawiam, czy podczas prania dzianiny będę miała powtórkę...

kolor najbardziej adekwatny- niestety zdjęcia znowu z lampą...

Ta alpaka to nie jest jakiś ostatni urobek... przędę ją od dawna, z przerwami.... Chciałam na sweterek, mam w tej chwili 270 g i zastanawiam się czy prząść dalej, czy zrobić bezrękawnik.... Zastanawiam się ponieważ kończy mi się ten ładny mlecznoczekoladowy brąz ( w pudłach coraz więcej białych kłaków i beżu)... ale mam jeszcze trochę suri w podobnym kolorze...


Zastanawiam się także nad skrętem włóczki, bo jak widać środkowy motek jest zupełnie inaczej skręcony, przędłam na trochę innych ustawieniach kołowrotka... po zdjęciu tego właśnie motka ( był pierwszy uprzędziony) stwierdziłam, że wolę takie bardziej skręcone włóczki i przełożyłam naciąg z największego rowka na środkowy... 


Przyznam, że dobrze pracuje mi się z alpaką, minusem tego runa jest "sypanie się" pod względem samego skręcania się włosków wolę owczą wełnę, lecz jeśli chodzi o samodzielne przygotowywanie runa do przędzenia, o niebo łatwiej czesze się alpakę i wymaga to znacznie mniej wysiłku niż surowe runo owcze...

Do projektu, którego zarys mam już głowie potrzeba mi jeszcze maleńki motek białej włóczki, więc koło niebawem wprawię w ruch ;)


Na marginesie, żonkilowa włóczka ściągnięta z kołowrotka, wyprana i się suszy....



środa, 6 marca 2013

Żonkil

Na takie prawdziwe jest jeszcze za zimno, więc wyhodowałam wełnianego ;)


100g czesanki south ameircan, ufarbowane barwnikami kakadu ....



Wyszło tak jak chciałam, więc jak się łatwo domyślić, natychmiast zabrałam się za uwalnianie szpulek z brązowej alpaki....

 to już trzeci motek... 


A gdy szpulki były już puste ... zabrałam się za żonkila :)

 Na razie zdania nie zmieniam - kocham south amerikana ;)  istnieje tylko ryzyko zastopowania obecnych robótek... bo nawet jeśli szybko skończę, obawiam się, że rozsądek pójdzie precz i będę musiała bezkolejkowo wrzucić na druty.... ech ta babska logika.....