Nie szukając aż wynalazków, potrzeba powoduje kreatywność, pomysłowość, przyswajanie nowych umiejętności, słowem potrzeba wyciąga z człowieka same najlepsze cechy...
U mnie potrzeba zaskutkowała przełamaniem strachu przed maszyną do szycia ... i mimo, że pokazane dzisiaj rzeczy są banalne to cieszę się z nich jak dziecko.
Czasy w których komplet pościeli oznaczał powłoczki na: kołdrę, 2 poduszki i jednego lub dwa jaśki, dawno już minęły i szkoda, bo mnie do spania właśnie jaśki są potrzebne. Moja mama zaczęła dostosowywać pościel do moich potrzeb w ten sposób, że z jednej poszewki na poduszkę wychodziły 2 jaśki, a ponieważ mamie coraz trudniej zebrać się na szycie, a ja mam wielkie ambicje (bo jakżeby inaczej), w sobotę zabrałam się za szycie.
Niby nic trudnego, a cieszę się jak dziecko, zwłaszcza, że pierwszy raz z powodzeniem przyszyłam zamek.
Zamek co prawda kryty nie jest i nie do końca lege artis, ale ponieważ jedna poszewka jest kombinowana i splot materiału w klinie i w większej części idą w różnych kierunkach, całość uważam w sumie za udaną (zamek w drugiej poszewce, już był, wystarczyło go tylko obciąć).
Jak już rozłożyłam się z szyciem, stwierdziłam, że chcę narobić tych jaśków na zapas, wygrzebałam u mamy materiał nieznanego pochodzenia (może pamiętać nawet upadek PRLu) i zabrałam się za szycie od podstaw. Materiał okazał się nawet niezły gatunkowo ( prawdopodobnie len lub jego
mieszanka), niestety wielkość kuponu 80 X 150 cm. Na razie jest jedna
poszewka...
(zwróćcie przy okazji uwagę jakiego ślicznego zająca dostałam na imieniny)
Ponieważ przy okazji grzebania za materiałami znalazłam również kolorowe skrawki, porwałam się (z motyką na słońce) na aplikacje. Miś jakoś sam mi wszedł do głowy, prawie sam się narysował, ale naszyć musiałam już go ja. Mozoliłam się z nim strasznie i idealnie nie jest- ba osoby szyjące, pewnie po przyjrzeniu się, pewnie łapią się za głowę, ale w końcu miś idzie do sypialni a nie na salony.
Celowo nie pokazuję większego zbliżenia ;)
Z tyłu już nie męczyłam się z zamkami, doszyję zatrzaski, jak je kupię ;)
I jeszcze raz całość bom dumna jak paw (mimo uchybień)...
Na razie kombinuję jak by tu dokonać cudu rozmnożenia i uszyć drugą do kompletu, szarego powinno starczyć, choć będzie a' la patchwork, ale tych niebieskich kwiatków została ilość apteczna, za to mam resztki z identycznym motywem w kolorach kremu i różu....
Jak coś wymyślę na pewno zaprezentuję ;)