sobota, 31 marca 2018

Kilka słów

Dziś tylko jedno zdjęcie i kilka słów.



Powinno być więcej,  ale oczywiscie nie zdążyłam,  to nic ważniejsze dzis są słowa....

Pragnę wszystkim złozyć nasjerdeczniejsze życzenia Wielkanocne,
Zdrowych, pogodnych rodzinnych Świąt,
A przede wszystkim nadziei w sercach,
Bo w tych Świetach najwazniejsza jest nadzieja, którą daje nam Zmartwychwstały....
Alleluja....

Pięknej wiosny....



niedziela, 11 marca 2018

A więc wiosna...

Nie mam już siły tłumaczyć się z długotrwałego milczenia, prawda jest taka, że nie nadążam z publikacją, prawda jest też taka, że prościej jest pstryknąć fotę telefonem i wrzucić na instagram lub facebook, niż zrobić porządne zdjęcia, usiąść i napisać posta. Ale dziś nie będzie narzekania, będzie radość i nadzieja...


Moje skrzydlate przyjaciółki ogłosiły wiosnę i to w dzień kobiet 😍.... Jestem bardzo szczęśliwa, bo martwiłam się o nie, głównie, czy wystarczy im zapasów, bo zima była niezmiernie ciepła, jeśli tak patrzeć całościowo. Dziś już po posprzątaniu trupków (w czwartek) i krótkim przeglądzie (dziś), wiem, że dużo ich przeżyło a zapasów mają jeszcze całkiem sporo, oby tak dalej bo pewnie jako pszczelarz się jeszcze nie czuję... Zdążylam też posmakować apiterapii 😁 ciekawe czy faktycznie jad pszczeli pomaga na reumatyzm....

Z robótek wełnianych będą skarpetki i surowce skarpetkowe...... najpierw moje, zaległe oczywiście.... włóczka to zitron trecking xxl, nie pamiętam nr koloru, ale ta tęcza jest nie do pomylenia....


Wzór to  Froot Loop napisany przez Kristi Geraci, zrobiłam już jedne wcześniej i bardzo je lubię....

Nastepna w kolejce jest włóczka na skarpety dla Taty....


Zobrazowanie tego jak chciałam pofarbować, a co mi z tego wyszło pokazuje niezbicie, że wełna czasami wie lepiej.... Surowiec, to oczywiście cheviot z nylonem (75/25) zakupionyu e-welenki, mieszanka jak dla mnie idealna, choć nie jest delikatesowa, a raczej charakterna.



To samo ujęciem ale w zbliżeniu,  być może nie widać,  ale włóczka uzyskała piękny wielowymiarowy kolor, niestety nylon w tej mieszance pozwala dobrze sfotografować te kolory tylko przy idealnym świetle.

W trakcie jak już miałam włoczkę na kołowrotku zgadałam się z Tatą, że poprzednie cheviotowe skarpetki są ciut za zimne, prawdopodobnie po prostu włoczka jest za cienka, bo osiągam metraż fingering i pod taki metraż miałam już zaczętego singla. Postanowiłam więc dokonczyć włóczkę tak jak zamierzałam i dołożyć jakiś motek we wrabianiu. Dołożyłam brunatnego szetlanda, który został mi po ostatnim swetrze yoke i rozrysowałam sobie prosty geometryczny wzór.....



Zdjęcie z początku roboty lepiej pokazuje kolor.



Dzierganie poszło gładko i skarpetki są już skończone, ale oczywiście czasu na zdjecia brakło,  a jak widać na powyższym zdjęciu, bez odpowiedniego światła dobrze ująć tej zieleni się nie da.... Mam nadzieję na zdjęcia w przyszły weekend, mam mieć luźniejszy (powinnam to natychmiast odpukać), o ile nie pójdą już do gumowców.