Swój wyścig zakończyłam na dniu 18. Uprzędłam do końca kolorowego szetlanda, niestety krótki, ale konieczny wyjazd, nie pozwolił mi ich tutaj pokazać.
Jak to mówią, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło... bo wyprane moteczki, prezentują się dziś w swej pełnej urodzie...
Jak to mówią, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło... bo wyprane moteczki, prezentują się dziś w swej pełnej urodzie...
Stare zdjęcie jeszcze ze szpulki...
Dzisiejsze zdjęcia w precelkach...
Każdy z tych 100g moteczków ma po 370m nitki 2ply...
Jednocześnie w całym Tour de Fleece uprzędłam 1920m, myślę, że wynik całkiem całkiem...
Miłego weekendu, życzymy ja i ..... Car ;)