czwartek, 31 maja 2012

Witały majową jutrenkę, a teraz mogą zaśpiewać Koko koko ....

Uwaga Będę się chwalić swoim szczęściem....
Wygrałam candy u Laobeth a nagrodą są prześliczne kolczyki w barwach narodowych i nie tylko, jak się okazało!!!
Ponieważ frywolitek w życiu nie pojmę, cieszyłam się jak dziecko, gdy się dowiedziałam o wygranej. Wczoraj po pracy znalazłam w skrzynce awizo, od razu popędziłam na pocztę, a pani zdumiona mówi- ale proszę przyjść jutro, tak też uczyniłam i już mam, się zachwycam i napawam.


Kolczyki były wykonane z okazji święta trzeciego maja i dlatego te śliczne motylki mają narodowe barwy, ale równie dobrze mogą być gadżetem stroju kibicki. Piłką nożną co prawda się nie interesuję, ale w czasie olimpiady na przykład to już będę nosić dumnie :D


Jak się okazało nagroda obejmowała jeszcze jedną frywolitkową rzecz, z podanych możliwości wybrałam skwapliwie zakładkę do książek - prawda że śliczna ?...
No a do tego w paczuszce znalazłam smakołyki, czyli to co łasuchy lubią najbardziej :)



Moniko, przeogromnie Ci dziękuję, moja radość nie ma końca !!!

A teraz trochę zmienię temat,
Osoby przesądne uprasza się o wyłączenie odbiorników, bo oto nadchodzi wcielenie pecha w najczarniejszym grubym cielsku.
Jego Opasłość Czarny Kocur:

Przeznaczeniem Kocura ma być artstacja, ciekawam czy kto zechce igrać z pechem ;)

niedziela, 20 maja 2012

Goście, goście....

Dziś gościnnie na blogu wystąpi moja mama, a konkretnie wydziergane przez nią serwetki i obrusy:


Pierwsza z tych serwetek jest biała, druga ecru'
Teraz będą duże gabaryty :)


Ten ostatni już pokazywałam, jak był jeszcze w trakcie powstawania, trzeba przyznać że wyszło ładnie :)

sobota, 19 maja 2012

Powtórka z rozrywki

Jutro ta serweta powędruje do Zofii...

Wzór ten sam co w zielonym jabłuszku- Duchrow 62.2 - Syvstjernen /Christine Duchrow
nici praktycznie też , użyłam Arii ( ariadny) to tłustrza siostra Maji 5 - motki są 100g.
Dokonałam jednej modyfikacji względem poprzedniczki, na rogach środkowego kwiatu zbierając po 3 oczka przerabiałam tak aby środkowe oczko było z przodu- moim zdaniem wygląda to lepiej.
Mam nadzieję, że solenizantce się spodoba :)

czwartek, 17 maja 2012

Kto dogoni psa ?

Łapy, łapy, cztery łapy,
a na łapach pies kudłaty,
kto dogoni psa? ....


Najpierw jest urabianie żałosnym wzrokiem.....



.... a potem hajda w pole.....



(Widzicie tę malutką ruda kropeczkę na horyzoncie- to Bruno)





No i  trójka rudzielców w komplecie ;) ......


Na koniec- miłościwie panujący, też uczestniczył w spacerze, ale oczywiście chodził własnymi drogami...


Jeśli ktokolwiek dobrnął do końca, to serdecznie pozdrawiam :)

poniedziałek, 14 maja 2012

Raz, dwa, trzy..... próba sprzętu

Wreszcie mogę pokazać ukończone Zielone Jabłuszko.

 Najpierw stare zdjęcie dla przypomnienia koloru, w sztucznym świetle - wiadomo , nie wychodzi .


Teraz zdjęcia zrobione przed chwilą, na razie uczę się tego aparatu, ale mam nadzieję na miłą współpracę :)





Serweta wykonana według wzoru Duchrow 62.2 - Syvstjernen by Christine Duchrow
Wyszła spora, co mnie zaskoczyło, bo wzór wygląda całkiem niepozornie. Zużyłam prawie dwa motki kordonku Maja 5 ( Ariadna), serweta ma około 1m średnicy.
Wzór nie należy do trudnych, choć w pewnym momencie trzeba uważać bo diagram pokazuje rzędy parzyste i nieparzyste, a w innym tylko parzyste- a w nieparzystych przerabia się same prawe oczka.
Bliźniacza, śnieżnobiała siostra jabłuszka na ukończeniu , więc niebawem i na blogu :)
Pozdrawiam wszystkich :) 

czwartek, 10 maja 2012

Przerwa techniczna

W najbliższym czasie zdjęć nie będzie ..... aparat się popsuł :(
Konkretniej popsuła go właścicielka.... kobiety to jednak niekoniecznie słaba płeć. Maleńka klapka od przytrzymywania baterii potrafi unieruchomić cały sprzęt.....
Żeby wziąć z zaskoczenia węża bytującego w mojej kieszeni,od razu podjęłam decyzję o zakupie nowego sprzętu-  zanim ten mój wąż zdąży przeliczyć  koszty całej przyjemności. Zamówienie złożone - teraz czekam.
Na domiar złego, mam ostatnio jakieś ukryte skłonności autodestrukcyjne.Wczoraj przytrzasnęłam sobie w drzwiach palec wskazujący, dziś przygotowując obiad omal nie odcięłam sobie opuszki kciuka. Na szczęście obaj poszkodowani należą do mojej prawicy, więc funkcjonować mogę w miarę normalnie, z dzierganiem za to będzie gorzej....
Ogłaszam zatem przerwę techniczną do odwołania.

sobota, 5 maja 2012

Słowo się rzekło, kobyłka... na scianę !!!

Dużo sobie na ten dzień zaplanowałam.
Po pierwsze skończyłam zielone jabłuszko- ale nie pokarzę bo jeszcze nie mam zdjęć.
Po drugie chciałam uszyć ptasią serwetę,  kupiłam już kiedyś piękny  materiał - ale po przymierzeniu okazało się, że nie pasuje do haftu ( może unudzę mamę na uszycie sukienki, albo przełamię się do maszyny).
Po trzecie zapędzałam się do ukończenia araba. Jak tylko zrobiło się ciepło obiecywałam sobie, że zabiorę za obraz który już trzeci rok leży nieskończony. Jak z ptasiej serwety nici to stwierdziłam, że będzie malowanie.
Szło jak po grudzie, ręka odwykła i kolor źle mi było dopasowywać . Z efektu jestem zadowolona połowicznie, ale stwierdziłam, że jak dalej będę paprać, to lepiej nie będzie, co najwyżej trzeba będzie wszystko zamalować. W ogóle zaczęłam się zastanawiać czy to nie jest mój ostatni obraz, bo bardzo ciężko jest mi zorganizować czas na malowanie, co innego drutki można wziąć i w każdej chwili odłożyć, nie śmierdzą, nie można się pobrudzić, itp. No ale może nie będzie tak źle.
No dobra dość marudzenia, teraz zdjęcia :



Suma summarum na ścianie zawieszę.


Bruno też stał się ofiarą mojego "talentu", to zielone pasemko jeszcze długo ponosi.

Na koniec super słodkie zdjęcie obu psiaków, oby zawsze taka miłość kwitła :))

Na druty wzięłam kolejną serwetę, bliźniaczą do zielonego jabłuszka tylko białą, trzymajcie kciuki żebym zdążyła na Zofii :)

czwartek, 3 maja 2012

Green apple

Wolę rodzime odmiany jabłek, ale kolor takiej zieleni bardzo mi się podoba. Dlatego gdy poszłam po pasmanterii po jakąś drobnostkę i zobaczyłam kordonek w takim kolorze, nie mogłam się oprzeć.
Teraz w leniwej i sielankowej atmosferze powstaje kolejna serweta....



Maksiu też by podziergał, ale nie umie ;)

 (zdjęcie robione z doskoku i dlatego bardzo nieostre )


A na koniec malutkie dziergadełko, które powstało jakiś już czas temu-

Kapciochy powstały jako inspiracja projektem Knotted Slipper by Julie Weisenberger,  co prawda nie używam przy ostatnich upałach, ale na jesień będą jak znalazł :)

Miłego świętowania Wam życzę :))