Nie mam czasu na dzierganie, nie mam czasu na prowadzenie bloga i na wiele innych rzeczy, też niestety nie mam czasu.
Ale w kwestii dziewiarskiej:
najpierw zaczęłam wiejską dziewuchę II - zmodyfikowałam wzór tak żeby nie był za duży, już byłam w połowie plecionek (czyli gdzieś w talii), kiedy stwierdziłam, że nie podoba mi się, że niestarczy mi włóczki i ogólnie ta wełenka się to tego swetra nie nadaje ( nie wiem na co liczyłam, skoro metraż włóczki przeznaczonej na ten model jest 2x większy od mojej).
Ostatecznie powstaje model III z poprzedniego posta czyli "mleczak/ zwyklak"
Jak to bywa w gładkich wzorach powstają błyskawicznie, chyba w 2 dni wydziergałam plecy...
A potem zwalił się na mnie dość niespodziewanie, remont mieszkania i już nie było mowy o drutach.
Jednak w ten weekend wzięłam się za siebie i na tę chwilę mam przody zrobione do pach.
Zakupiłam też odpowiednie guziki.
Jeszcze zastanawiam się którą stronę guzików wybrać, na razie wolę lewą stronę guzików ( lewa strona zdjęcia).
Niestety przewiduję, że włóczki i tak mi nie starczy, ten szalowy kołnierz trochę jej pewnie pochłonie, trzeba będzie jej dokupić i doprząść, oby mi tylko podobnie wyszło.
W kwestii nie-dziewiarskiej kurz, brud, dziury w ścianach i nowe rury w łazience no i wybieranie płytek i terakoty. Ale pocieszam się, że kiedyś będzie ładnie.
Dodatkowo dowiedziałam się wreszcie, co za cholera żre mi stawy, na imię jej Yersinia (łykam więc stosowne piguły i czekam na poprawę).
Życzę miłego tygodnia w tej naszej złotej polskiej jesieni :D Pozdrawiam.
Ale w kwestii dziewiarskiej:
najpierw zaczęłam wiejską dziewuchę II - zmodyfikowałam wzór tak żeby nie był za duży, już byłam w połowie plecionek (czyli gdzieś w talii), kiedy stwierdziłam, że nie podoba mi się, że niestarczy mi włóczki i ogólnie ta wełenka się to tego swetra nie nadaje ( nie wiem na co liczyłam, skoro metraż włóczki przeznaczonej na ten model jest 2x większy od mojej).
Ostatecznie powstaje model III z poprzedniego posta czyli "mleczak/ zwyklak"
Jak to bywa w gładkich wzorach powstają błyskawicznie, chyba w 2 dni wydziergałam plecy...
A potem zwalił się na mnie dość niespodziewanie, remont mieszkania i już nie było mowy o drutach.
Jednak w ten weekend wzięłam się za siebie i na tę chwilę mam przody zrobione do pach.
Zakupiłam też odpowiednie guziki.
Jeszcze zastanawiam się którą stronę guzików wybrać, na razie wolę lewą stronę guzików ( lewa strona zdjęcia).
Niestety przewiduję, że włóczki i tak mi nie starczy, ten szalowy kołnierz trochę jej pewnie pochłonie, trzeba będzie jej dokupić i doprząść, oby mi tylko podobnie wyszło.
W kwestii nie-dziewiarskiej kurz, brud, dziury w ścianach i nowe rury w łazience no i wybieranie płytek i terakoty. Ale pocieszam się, że kiedyś będzie ładnie.
Dodatkowo dowiedziałam się wreszcie, co za cholera żre mi stawy, na imię jej Yersinia (łykam więc stosowne piguły i czekam na poprawę).
Życzę miłego tygodnia w tej naszej złotej polskiej jesieni :D Pozdrawiam.