środa, 30 listopada 2011

Na przekór

Coś się ostatnio rozpisuję, już dawno nie pisałam postów 3 dni z rzędu. Dziś nie mam specjalnie się czym pochwalić, ale tak to już jest, że jak człowiekowi coś dolega, a do tego wpędzany jest w frustrację z powodu biurokratyzacji służby zdrowia i do tego musi zapłacić za usługi, które mu się należą w ramach ubezpieczenia, to wtedy, człowiek staje się bardziej wylewny i  chce sobie po prostu  pomarudzić. Niniejszym to czynię , bo jestem zła, że moje kolano sobie przypomniało o chorowaniu akurat pod koniec roku i mimo najszczerszych chęci lekarzy limitów brak!!
Dobra, pomarudziłam sobie, od razu mi lepiej- my Polacy to jednak lubimy narzekać, co nie??
No, a żeby tak całkiem bezobrazkowo nie było zamieszczam zdjęcia Aidez, zaczętego jakiś czas temu


i żeby przypomnieć jaki jest faktyczny kolor tej włóczki, pokaże zdjęcie które na blogu już było, ale jest robione w dzień i kolor jest bardziej rzeczywisty (choć i tak nie idealny)

I na koniec akcent wielce optymistyczny, czyli kilka słów o tym, jak to internet i facebook'owe spotkania robótkowe onilne  ułatwiają życie. Jak wydrukowałam wzór miałam ogromny problem ze zrozumieniem jak się robi boczne warkocze na plecach, rzuciłam hasło na FB właśnie na stronie spotkań robótkowych i po około 2 godzinach, a może nawet mniej, odezwała się do mnie Iwona, która udzieliła mi cennych wskazówek. Wzór być może ciut się różni, ale wychodzi fantastycznie. Iwonko jeszcze raz bardzo Ci dziękuję :)

Dziękuję za wszystkie bombkowe komplementy, jesteście wspaniałe , baaaaardzo przyjemnie się to czyta :))
A teraz idę dziergać i wygrzewać bolące kolano
Pozdrawiam

wtorek, 29 listopada 2011

Kolejne bombki

Po pierwsze chiciałam Wam bardzo serdecznie podziękować za przemiłe przesympatyczne komentarze do wczorajszego posta, DZIĘKUJĘ , bo jak to mówi moja mama "dziad więcej nie powie", czytanie tych wszystkich miłych słów sprawia mi ogromną radochę i jest dla mnie bardzo ważne, że to co robię się komuś podoba. Więc jeszcze raz napiszę ''głośno" DZIĘKUJĘ !!

Dziś jeszcze bombkowo, mam nadzieję, że nie zanudzę Was do reszty i nie zdążę obrzydzić Wam Świąt (bo jeszcze trochę tego mam do pokazania).






Pozdrawiam wszystkich zaglądających :))


poniedziałek, 28 listopada 2011

Do koloru, do wyboru :)

Wiem że w ten weekend miały być zdjęcia czapki i komina, ale znowu nie zdążyłam, niestety ten czas goni jakby ktoś mu pieprzu na ogon nasypał.
Dziś będzie dalej decoupage'owo, kolejne bombki są już gotowe i z pośród tych akurat wybierają moje koleżanki i koledzy z pracy :)

Kiedy zrzucałam zdjęcia z aparatu, okazało się, że mam zdjęcia plenerowe kilku bombek z tej partii, nawet nie pamiętam kiedy je zrobiłam, chyba 2 tygodnie temu:  
 

 No a teraz dwie strony mikołaja- Mikołaj coś mi się strasznie rozmazał, nie potrafiłam mu zrobić ostrego portretu:

 Czy ktokolwiek dobrnął do końca? Gratuluję 
I życzę wszystkim miłej nocki :)

środa, 23 listopada 2011

Rękawiczki.... i to jakie!!!!

Bez zbędnego gadania.
E- wełenka rozdaje rękawiczki, ale jakie cudne Ach!!! Nie mogłam się nie zapisać :)


Szczegóły tutaj :) ale Wy się zapisujcie na getry bo ja na prawdę CHCĘ mieć te rękawiczki ;))
Uciekam i życzę dobrej nocki :)

wtorek, 22 listopada 2011

Lżejsza artyleria ;)

Czas wolny mi się skurczył masakrycznie, nie prałam go w gorącej wodzie, słowo daję, a jednak mam go jak na lekarstwo. Wieczorami padam na pysk, obym tylko brachycefaliczna, od tego padania się nie zrobiła, bo ta cecha najlepiej na mopsach wygląda ;)  Jak zwał, tak zwał, nie ma co narzekać, tylko trzeba sobie znaleźć na te wieczory (zwłaszcza, że zaczynają się o 16:00) jakieś zajęcie, które nie wymaga, dziennego światła, mistrzowskiej precyzji i sokolego oka. No i znalazłam- proszę państwa bombowe karczochy wróciły do łask.
Na razie jeszcze w proszku, ale myślę że się rozkręcę ;)




Dziewiarsko: skończyłam komin, już nawet nosiłam, ale mam mieszane uczucia, wydaje mi się, że za szeroki i za krótki, wełnę wykończyłam do ostatka, zastanawiam się czy pruć i zrobić z mniejszej ilości oczek, fotki postaram się zrobić w weekend, w dziennym świetle, żeby było cokolwiek widać :)
Pozdrawiam :)

sobota, 19 listopada 2011

Zanim polecą

Dziś zapakowałam kolejne dwie bombki, więc zanim polecą za ocean robiłam im na szybkiego zdjęcia, bo jak sie nie mylę jeszcze ich tutaj nie było.



Uśmiałam się przy tym robieniu zdjęć, bo jak tylko wyniosłam je i położyłam je na gałązce świerka, natychmiast pojawił się Bruno ciekawy, co też przy tym świerku się dzieje :) Jak się łatwo domyślić, nie  obyło się bez Brunowej foty :)



Z frontu dziewiarskiego donoszę, że właśnie skończyłam czapę z dropsa i zaraz zabieram się za otulacz do kompletu :) Udało mi się tez zagonić mamę do maszyny i właśnie powstaje ocieplinka do Timpani, co prawda kurteczkę będzie można nosić na wiosnę, ale miło że wreszcie będzie :)))

poniedziałek, 14 listopada 2011

Kto szuka..... znajdzie ;)

W nawiązaniu do poprzedniego posta piszę dziś szybciutko, że powstanie kolejna czapa  :)
Wzór pochodzi z dropsa
Czapa powstaje z resztek charismy ( po rohelin zostały mi dwa napoczęte motki )  mam nadzieję, że starczy i na otulacz, jeśli moja chcica sięgnie rękawiczek, chyba będę musiała domówić włóczki.

Zakomunikowałam i uciekam- jestem dziś baaaardzo zmęczona :)
Pozdrawiam wszystkich Zaglądających

niedziela, 13 listopada 2011

Niedzielny stan umysłu

Strasznie chce mi się dziergać. Skończyłam rękawy do Timpani, teraz tylko muszę skusić mamę żeby uszyła  mi ocieplinkę i będzie kurteczka.
A teraz mam chcicę na dzierganie i tylko nie wiem co.....
Idę na raverly i dropsa


Pozdrawiam wszystkich niedzielnie :)

niedziela, 6 listopada 2011

Wiosenne listki u schyłku jesieni

No dobra nie taki schyłek tej jesieni , choć ostry wiatr wiejący dzisiaj zapowiada to co nieuchronne- zimę, oby przyszła jak najpóźniej :))  Pobożne życzenia , pobożnymi życzeniami- przechodzę do tych wiosennych listków. To tytuł wzoru, który wykorzystałam dziergając szal dla przyjaciółki. Szal dotarł, właścicielka zadowolona , więc mogę pokazać.
Zdjęcia  niestety zupełnie nie oddają koloru czerwonej alpaki, po prostu chyba ta włóczka i mój aparat się nie lubią i tyle. Pstrykałam wieczorem- beznadzieja, pstrykałam  rano, przed wyjściem do pracy- też niewiele lepsze.

Jedyne dobre zdjęcie tej włóczki zrobiłam zaraz po jej zakupie:


Troszkę danych technicznych: Wzór - spring leaves, darmowy dostępny na raverly - to lubiane przez wielu gailowe listki (sama jestem ich wielką fanką) w postaci klasycznego prostokątnego szala. Szal został wydziergany w dwóch kierunkach, ma ok 2m długości, druty 2,5 mm.
Włóczka - Alpaka T/25 ISPE - skład: alpaka 50%, wełna 13%, akryl 37% , 100g/ 1250m . Jak już po metrażu można się zorientować, niteczka, ale niteczka bardzo przyjemna w robocie i dotyku. No i mega wydajna, prawdopodobnie będzie jeszcze jeden szal (a z tych widocznych motków powstało jeszcze bolerko).
Mam nadzieję, że będzie się dobrze nosił :)

piątek, 4 listopada 2011

Tak jak poprzednio

Dzisiejszy post jest właściwie przypomnieniem, że żyję. Zbroję się nadal intensywnie, ale moje roztrzepanie sięga zenitu: masa pozaczynanych bombek a końca nie widzi ani jedna.
Dziś zdjęcia "niedoróbek":

 
Mam nadzieję, że jutro uda mi się zmniejszyć ilość tych rozgrzebanych i powiększyć grono tych lakierowanych.

A na koniec "przystojniak"
Dumna pierś bo "siad"  prawidłowo wykonany  :) Niestety zdjęcie po zmroku i zamiast czarujących czarnych oczu, na pierwszym planie prezentuje się tapeta lucida . Donoszę, że Bruno urósł na tyle, że pancia dwa razy większą obrożę kupowała- jak kupiłam na oko, okazało się, że muszę zapiąć od razu na ostatni dziurkę i trzeba było wymienić na jeszcze większą :)