Zdjęcia, które dzisiaj pokażę czekają już dobre dwa tygodnie- jakoś nie było kiedy, zrzucić je na komputer. Dziś kwiaty przekwitły, a na blogu będą jeszcze cieszyć oko.
Dziś migawka z ogrodu mojej mamy- ogród w tym roku przechodzi główny etap transformacji, więc może i nie ma czym się chwalić, ale nie zawiodły moje ulubione irysy i naparstnice:
Moja mama posiada wiele kolorów irysów, nowe tworzą się same przy pomocy trzmieli :) w dniu, w którym robiłam zdjęcia w pełnej krasie prezentowały się akurat te dwa kolory. Biało granatowe- to moje ulubione :)
Naparstnice bardzo lubię, trujące i lecznicze zarazem- zawierają digoskynę- substancją nasercową. Wolę fioletowe, moja mama jest miłośnikiem białych. Tak jak przy irysach, w ogrodzie jest mnóstwo kolorów powstałych ze zmieszania kolorów.
I jeszcze królowa kwiatów:
Nie jestem wielkim miłośnikiem róż. Ta akurat to starodawna odmiana róży pnącej- moja babcia nazywa ja lalka. W pełnej krasie jest potokiem czerwieni. Jej piękno jest ulotne, bo bardzo szybko przekwita.
Dziś migawka z ogrodu mojej mamy- ogród w tym roku przechodzi główny etap transformacji, więc może i nie ma czym się chwalić, ale nie zawiodły moje ulubione irysy i naparstnice:
Moja mama posiada wiele kolorów irysów, nowe tworzą się same przy pomocy trzmieli :) w dniu, w którym robiłam zdjęcia w pełnej krasie prezentowały się akurat te dwa kolory. Biało granatowe- to moje ulubione :)
Naparstnice bardzo lubię, trujące i lecznicze zarazem- zawierają digoskynę- substancją nasercową. Wolę fioletowe, moja mama jest miłośnikiem białych. Tak jak przy irysach, w ogrodzie jest mnóstwo kolorów powstałych ze zmieszania kolorów.
I jeszcze królowa kwiatów:
Nie jestem wielkim miłośnikiem róż. Ta akurat to starodawna odmiana róży pnącej- moja babcia nazywa ja lalka. W pełnej krasie jest potokiem czerwieni. Jej piękno jest ulotne, bo bardzo szybko przekwita.