poniedziałek, 23 czerwca 2014

Zazdrostki

Dziś będzie o kuchni, a konkretnie o kuchennych oknach... Zazdrostki to dla mnie obowiązkowy element wystroju  kuchni, więc gdy wyprowadziłam się na swoje, Mama uszyła mi piękne liliowe, mereżkowe, zazdrostki (moja kuchnia jest w kolorach białym i liliowym, przede wszystkim). Po pewnym czasie, te piękności liliowe były tylko w mojej pamięci, a ja zaczęłam planować zmianę. Początkowo marzyły mi się, zazdrostki podobne do tych, które widziałam u E-wełenki,  ale po namyśle, zrezygnowałam z dużego projektu richelieu, bo jakoś tak mam, że kończę tylko maciupkie hafty, a każdy ambitniejszy projekt ląduje rozbabrany w szufladzie. I pewnie planowałabym dalej, gdyby nie chęć posiadania własnych pomidorków, gdy zasadziłam sobie maleńki krzaczek pomidora koktajlowego, okazało się, że płótno, nawet z mereżkami, jest za mało przepuszczalne dla roślinki, odsunęłam mu więc zasłonkę na bok, a sama zaczęłam planować coś ażurowego...


Dziergałam z Arii Ariadny na drutach 3mm, wzory składałam sama i aż dziw, że poszło mi całkiem gładko i w zasadzie już próbka odpowiadała zamierzeniom...



Zdjęcia pod światło, niestety pokazują mało szczegółów, dodam, tłumacząc mnogość pojemników na parapecie, że moja kuchnia ma 4 metry kwadratowe, parapet jest dla mnie cenną powierzchnią użytkową..


A tak, krótsza firanka wygląda na plaskacza.... jak się okazuje, wydziergać można wszystko, no może prawie wszystko...

niedziela, 1 czerwca 2014

Rozeta..

Mam dług wdzięczności wobec Osoby  nobliwej i na stanowisku ;) myśląc więc o niewielkim wdzięcznościowym podarku, wydziergałam serwetę...




Wzór to Fanødugen by Vintage, darmowy i bardzo przyjemny w robocie, zakończyłam tylko po swojemu pikotkami ;)


Układ ażurów,  przypomina mi kościelną rozetę....

Prawda, że coś w tym jest? ( a na zdjęciu jest fragment bazyliki Św. Franciszka w Asyżu)

Miłej niedzieli życzę :)