Paczuszki już podocierały na swoje miejsca, więc mogę pochwalić się jedną z moich ostatnich włóczek.
W ogóle to gdy farbowałam zamierzyłam sobie kolory mocnej czerwieni purpury i fioletu, a w czesance wyszły landrynki...
Początkowo miałam odczucia ambiwalentne, ale po zdwojeniu nitki okazało się, że jest całkiem ładnie i kolor przypomina mi owoce jagodowe...
Jeśli o wełnę chodzi, to jest to polwarth, jest to moje pierwsze spotkanie z tą rasą, pewnie nie ostatnie, bo jest to wełna bardzo miła (nie tylko w dotyku). Moteczki mierzą sobie prawie 500m (jednemu trochę brakuje, drugi ma lekki nadmiar) i ważą po 100g, nitka oczywiście 2ply. kolor najwierniej oddaje pierwsze zdjęcie.
No a na koniec dodam, że jest mi niezmiernie miło, bo obie obdarowane dziewiarki są zadowolone :)
W ogóle to gdy farbowałam zamierzyłam sobie kolory mocnej czerwieni purpury i fioletu, a w czesance wyszły landrynki...
Początkowo miałam odczucia ambiwalentne, ale po zdwojeniu nitki okazało się, że jest całkiem ładnie i kolor przypomina mi owoce jagodowe...
Jeśli o wełnę chodzi, to jest to polwarth, jest to moje pierwsze spotkanie z tą rasą, pewnie nie ostatnie, bo jest to wełna bardzo miła (nie tylko w dotyku). Moteczki mierzą sobie prawie 500m (jednemu trochę brakuje, drugi ma lekki nadmiar) i ważą po 100g, nitka oczywiście 2ply. kolor najwierniej oddaje pierwsze zdjęcie.
No a na koniec dodam, że jest mi niezmiernie miło, bo obie obdarowane dziewiarki są zadowolone :)