środa, 20 lutego 2019

Brak weny

Brak weny dopadł mnie niedawno, praktycznie niewiele dziergam, ani w ogóle nic nie robię. Wcześniej, kiedy wena jeszcze była i robota szła, nie było czasu na robienie zdjęć i pisanie postów...
Dziś zatem post wspominkowo-reportażowy, z pokazaniem zaległości.... Ale, że czasu na zrobienie porządnych zdjęć dalej nie ma, to zdjęcia będą wstawione z instagrama, czy innych takich, zatem robione telefonem, co determinuje ich jakość.
Ale do dzieła...



Oczywiście jak co roku, machnęłam 2 serwetki na aukcje WOŚP, dla lokalnych domów kultury.... Na zdjęciu tylko jedna, ale serwetki były bliźniacze, więc nie ma wielkiego żalu, że jednej nie udało się ich  sfotografować....

Jeśli chodzi o rzeczy dziergane, to powstają rękawiczki, które utknęły na etapie palców prawej ręki.... Na razie zmęczyłam się drobnicą i odłożyłam do leżakowania, chwyciłam natomiast za druty 6mm i dropsową limę, mam zamiar wrócić, zanim lato się rozkręci, ale wiadomo jak to z planami bywa...



Rękawiczki są połączeniem dwóch wzorów: część dłoniowa pochodzi z wzoru na mitenki Rigmor's Selbu mittens autorstwa  Rigmor Duun Grande, a palce z wzoru Sabrina's Ojo de Dios Gloves z książki Nordic knitting tradition napisanej przez Susan  Anderson Freed.

Od czasu do czasu chlapię też akwarelą i powstają drobne malunki w zakupionym notatniku....


Tak, tak, ten seter to mój Bruno, malowałam na postawie zdjęcia  trzaśniętego na spacerze.


Słoneczniczki też rosły u nas w zeszłym roku,


A ta urocza szetlandka, to podopieczna znajomej, malunek to wdzięcznościowy prezencik... niezmiernie mi miło, bo się spodobał....

No i byłoby na tyle... choć podzielę się jeszcze jedną wielką radością, wszystkie pszczele rodziny (skończyliśmy sezon na pięciu) przeżyły zimę, wyleciały w pierwszych wiosennych lotach i jak na razie mają się dobrze... Oczywiście brak weny i nic nierobienie, nie dotyczy prac pszczelarskich, choć o tej porze roku nie ma ich specjalnie dużo, ale dna uli udało nam się już posprzątać,  apiterapia zaliczona ;) no ukręciłam też kilka kulek cukrowego ciasta, bo w niektórych rodzinkach zimowe zapasy pokarmu  były nieduże....


Zdjęcie oczywiście pochodzi z poprzedniego sezonu, ale na tyle ładne, że może urozmaicić pszczeli temat....

2 komentarze: