wtorek, 19 kwietnia 2011

Trzeba uważać o czym się marzy...

..... bo marzenia się spełniają !!!!!

Pewnie znacie blog "By_giraffe", jeśli nie to bardzo proszę szybciutko tam zajrzeć, jego autorka to przezdolna osóbka pokazująca przecudnej urody wytwory- najczęściej szydełkowe maskotki.

Ja zaglądam tam regularnie, podziwiam, troszkę zazdroszczę, czasami próbuję małpować, ale od dawna marzyło mi się posiadanie maskotki autorstwa Ewy- giraffe. I choć nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby po prostu taką maskotkę spróbować odkupić , moje marzenie się spełniło samo. Zupełnie niespodziewanie, zostałam wylosowana w rozdawajce, jaką Ewa urządziła na swoim blogu.
A prezent - nie dość że urodą powala z nóg, to jeszcze odwołuje się do moich ogromnych zwierzęcych sentymentów.

I tak oto stałam się właścicielką przecudnej owcy, nazwałam ją Panna Maple- bo to najmądrzejsza owca w stadzie a może i na całym świecie (kto nie wie o co chodzi w ostatnim bełkotliwym zdaniu  niech przeczyta "Sprawiedliwość owiec" a potem na dokładkę "Triumf owiec"). 
Ewciu dziękuję Ci bardzo, bardzo serdecznie- sprawiłaś mi przeogromną radość, której nie umiem opisać.
Już nie nudzę już pokazuję cudowności:
i jeszcze zbliżenie na detal- frywolitek też Ewie zazdroszczę, bo nie umiem:
A teraz słów parę na temat mojej wielkiej miłości do owiec, bo owce kocham bardzo, bardzo. Jak już pisałam moi rodzice dawno, dawno temu hodowali te zwierzęta i może wspomnienia z bardzo wczesnego dzieciństwa są powodem tak wielkiego sentymentu dla owieczek i baranków. Posiadam gdzieś starą fotografie na której ja, trzyletnia (tak sądzę ) dziewuszka, ubrana w maleńką sukienusię zaganiam stadko merynosów do obórki, oczywiście na pewno zaganiał ze mną ktoś dorosły, ale tego akurat na zdjęciu nie widać. Pech chciał, że to zdjęcie gdzieś mi się dzisiaj zawieruszyło i mogę odwołać się tylko do wyobraźni szanownych czytelników- w razie znalezienia wkleję poniżej.


A teraz pragnę odrobinę wytłumaczyć się z mojej dość długiej nieobecności. Jakieś paskudne bakcyle rozgościły mi się w oskrzelach i na tydzień zwaliły mnie z nóg-antybiotyk bardziej szkodził niż pomagał i z odsieczą dopiero ruszyły bańki- stare sposoby czasami są niezawodne :)

Po cichutku coś tam sobie dłubię - nie są to na razie rękawy do sweterka Timpani-te utknęły chwilowo do odwołania  :(  dłubię sobie takie coś:
A, że moja wrodzona wredota się uaktywniła ostatnio niezmiernie, to bliższe szczegóły i lepsze zdjęcia pokażę jak skończę :P kolorki troszkę przekłamane- w rzeczywistości więcej fioletu.

Bardzo dziękuję wszystkim odwiedzającym i komplementującym- sprawiacie mi wiele radości :D

5 komentarzy:

  1. nieee no napisałam sie i zdechło......a pisałam ,że owieczka Słodziak niemożebny:)...a tajemnica ma piekne kolorki

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluje wygrania owcy. Cudna jest:)
    A na efekt tego czegoś czekam cierpliwie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję wygranej, baranek jest prześliczny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluje owcy, jest sliczna. Ta Twoja nowa roborka bardzo ciekawie wyglada i ma sliczne kolorki, pokaz cos wiecej :) pozrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. wow, Aniu, ale reklama :DDD dzieki.Sweterek zapowiada sie cudnie, kolory świetne :)

    OdpowiedzUsuń