Moim bzikiem ( oprócz wszystkich innych moich bzików) jest dzierganie czapek. Uwielbiam czapki dlatego, że chronią mnie przed mrozem, ale też dlatego, że na czapkach uczyłam się dziergać. Tak naprawdę uczyłam się jak każdy, robiąc bliżej nieokreślony prostokąt, ale czapki to były moje pierwsze udane wyroby.
Mam ich trochę i właśnie wrzuciłam na druty kolejną :) ot tak już mam.
Zdjęcia, koszmarne po prostu i do tego wszystkie na płask, ale chwilowo nie mam jak inaczej.
Pierwszy idzie komplet z dropsa o którym ostatnio wspominałam- stwierdziłam, że jak nie pokażę go dzisiaj, to zmechacę czapkę kompletnie zanim ją zobaczycie ( choć wełna z której jest zrobiona nosi się super).
Czapka jest świetna, co prawda na ostrą zimę się nie nadaje, ale na to co mamy teraz, jest idealna.
Wiem, że zielone na zielonym nie za bardzo wychodzi, ale biorąc pod uwagę oświetlenie w domu fotki mogłam strzelać tylko w sypialni.
Teraz do kompletu komin.
Muszę przyznać szczerze, że rzadko zakładam to jest wina rozmiaru, komin wyszedł za szeroki i za krótki, w efekcie nie grzeje tak, jak powinien. Żałuję że włóczka z której robiłam mi się skończyła, a w e-dziewiarce aktualnie nie ma tego koloru żebym mogła dorobić go na długość.
Teraz ostatni urobek Lara:
Zakochałam się w tej czapie od razu i tak samo od razu wiedziałam, że muszę ją kiedyś zrobić ( albo podobną). Czapę dziergałam bez wzoru patrząc tylko na zdjęcia, włóczka to jakieś resztki od swetra, wiem tyle, że z dodatkiem wełny.
Tę już chyba pokazywałam:
Wzór z dropsa, bardzo przyjemnie się dziergało, włóczka to babciny merynosik- tej zimy, z wiadomych względów, odpoczywa sobie ;)
I jeszcze na konie staruszka:
Jedna z moich pierwszych czapek, robiona na okrągło, również z włóczki przędzionej przez moją babcię baaaaardzo długo mi służyła. Powstały wtedy dwie czapy, pierwsza była w paski dziergana na zmianę z wełny jasnej i szarej ( z dodatkiem czarnego runa), wycyganiła ją ode mnie kuzynka. Potem powstała ta widoczna na zdjęciu- jest trochę oszukana gwiazdki nie są wrabiane ale naszyte singlem. Dziś nosze ją rzadko- trochę się skurczyła w trakcie użytkowania ( ale umówmy się przez tyle lat miała prawo).
Coś by się jeszcze w czeluściach mojej szafy czapkowego znalazło, ale na dzisiaj już chyba wystarczy..
A kolejna? Będzie to uroczy kapelusik znaleziony TUTAJ od razu zapałałam do niego miłością zobaczymy czy będzie to miłość odwzajemniona :)
Mam ich trochę i właśnie wrzuciłam na druty kolejną :) ot tak już mam.
Zdjęcia, koszmarne po prostu i do tego wszystkie na płask, ale chwilowo nie mam jak inaczej.
Pierwszy idzie komplet z dropsa o którym ostatnio wspominałam- stwierdziłam, że jak nie pokażę go dzisiaj, to zmechacę czapkę kompletnie zanim ją zobaczycie ( choć wełna z której jest zrobiona nosi się super).
Czapka jest świetna, co prawda na ostrą zimę się nie nadaje, ale na to co mamy teraz, jest idealna.
Wiem, że zielone na zielonym nie za bardzo wychodzi, ale biorąc pod uwagę oświetlenie w domu fotki mogłam strzelać tylko w sypialni.
Teraz do kompletu komin.
Muszę przyznać szczerze, że rzadko zakładam to jest wina rozmiaru, komin wyszedł za szeroki i za krótki, w efekcie nie grzeje tak, jak powinien. Żałuję że włóczka z której robiłam mi się skończyła, a w e-dziewiarce aktualnie nie ma tego koloru żebym mogła dorobić go na długość.
Teraz ostatni urobek Lara:
Zakochałam się w tej czapie od razu i tak samo od razu wiedziałam, że muszę ją kiedyś zrobić ( albo podobną). Czapę dziergałam bez wzoru patrząc tylko na zdjęcia, włóczka to jakieś resztki od swetra, wiem tyle, że z dodatkiem wełny.
Tę już chyba pokazywałam:
Wzór z dropsa, bardzo przyjemnie się dziergało, włóczka to babciny merynosik- tej zimy, z wiadomych względów, odpoczywa sobie ;)
I jeszcze na konie staruszka:
Jedna z moich pierwszych czapek, robiona na okrągło, również z włóczki przędzionej przez moją babcię baaaaardzo długo mi służyła. Powstały wtedy dwie czapy, pierwsza była w paski dziergana na zmianę z wełny jasnej i szarej ( z dodatkiem czarnego runa), wycyganiła ją ode mnie kuzynka. Potem powstała ta widoczna na zdjęciu- jest trochę oszukana gwiazdki nie są wrabiane ale naszyte singlem. Dziś nosze ją rzadko- trochę się skurczyła w trakcie użytkowania ( ale umówmy się przez tyle lat miała prawo).
Coś by się jeszcze w czeluściach mojej szafy czapkowego znalazło, ale na dzisiaj już chyba wystarczy..
A kolejna? Będzie to uroczy kapelusik znaleziony TUTAJ od razu zapałałam do niego miłością zobaczymy czy będzie to miłość odwzajemniona :)
2. czapka podoba mi się najbardziej:) niedawno (to było niedawne lato:P) sprułam wielki sweter i coś musze teraz przywrócić wełnę z niego do życia i używania:)
OdpowiedzUsuńŚliczne czapki! jak się ma twarzyczkę taką jak Twoja to nawet garnek z uszami wygląda uroczo:) Czapka ma grzać i zdobić:) A ty zrobiłaś takowe!:) Komin w tych temperaturach potraktuj jako ozdobnik:)
OdpowiedzUsuńRosa canina dziękuję, no mnie się Lara tez spodobała baaardzo, po prostu musiałam zrobić mimo iż mam co na głowę włożyć :)
OdpowiedzUsuńViolu dziękują za komplementy, komin w sumie traktuję jako ozdobnik tyle że ja lubię się szczelnie opatulić szalikiem, i dlatego ten mój mnie denerwuję, planuję spruć i zrobić od nowa nabierając mniejszą ilość oczek- ale na razie dojrzewam do tego :))
OdpowiedzUsuńNiezły masz ten zestaw czapek :) Wszystkie świetne, sama mam jedną robioną chyba tym wzorem, co Twój komplet
OdpowiedzUsuńBiała najbardziej mi się podoba, ale wszystkie mają w sobie to coś!
OdpowiedzUsuńLara wymiata :)
OdpowiedzUsuńno 2 rzeczywiście i u mnie prowadzi, co nie zmienia faktu, że wszystkie są rewelacyjne
OdpowiedzUsuńŚliczne czapeczki. Zwłaszcza Lara mi się bardzo podoba, super Ci wyszła
OdpowiedzUsuńŁadnych czapek nigdy za dużo. Też jestem ich zwolenniczką.
OdpowiedzUsuńA kapelusik fajny będzie.
:D - dla wszystkich czap, chociaż ta nr 2 to mnie kusiła kiedyś niezmiernie. Mam pytanie o Dropsa co to za jeden, czy rozciągnął się w praniu, mam sporo Limy i mam zamiar dziergać sukienkę z głębokim dekoltem ale nie wiem czy najpierw nie wyprać włóczki, by dekolt nie wyszedł 5 cm niżej.
OdpowiedzUsuńJak będziesz mieć chwilkę napisz 2 słowa:))
Śliczności takie dostojne pozdrawiam cieplutko Szczęśliwego Nowego Roku
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim za wspaniałe komplementy :))
OdpowiedzUsuńE-wełenko co do dropsa, to napisała nie jasno- wykorzystałam wzór z drops, a dziergałam z włóczki przędzionej przez babcie 100% owca. niestety nie robiłam nic z dropsowej włóczki więc nie wiem co o niej sądzić, natomiast biorąc pod uwagę wielkość dzianiny robiąc sukienkę, myślę że może się rozciągnąć- ja mam jedną sukienkę na koncie i się rozciągnęła
fajna kolekcja czap :) mam swoją ulubioną: waniliową :)
OdpowiedzUsuńsuper czapki, jest się czym chwalić; ja też lubie je dziergać ale kłopot z rozmiarem mam nie lada ;) "staruszka" wymiata ;))))
OdpowiedzUsuńChmurko, mogę Ci tylko życzyć bardzo mroźnej zimy :)))
OdpowiedzUsuńAniu! Masz wspaniala kolekcje czapek:)Swietny wypatrzylas ten kapelutek. Bedziesz w nim wygladac uroczo!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego na Nowy Rok!
Udanego Sylwestra!
Usciski!
Dziękuję :))
OdpowiedzUsuńnietylkoSzaleństwo- staruszka długo była moją ulubioną, bo bardzo lubię norweskie wzory, choć nie wrabiam tylko w tej czapie wyhaftowałam
Alexls- dziękuję bardzo, nie wiem czy kapelutek wyjdzie bo zapowiada się że będzie ogromny
dla Was wszystkich też WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W NOWYM ROKU
mój sylwester będzie w domowym zaciszu bom zagrypiona
pozdrawiam
Fajne czapki, a ja niestety jakoś nie mam ręki do czapek, chociaż się nie poddaję.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku! Spełnienia marzeń i relaksujących godzin przy robótkach.