Po czarnej fińskiej owieczce zastanawiałam się za co chwycić, za królika z merynosem, czy szetlanda... Ostatecznie wygrała druga opcja....
To przedwczorajsza meta....
A to dokumentacja z wczorajszego pedałowania....
Ta nitka ma być dublem, a ostatecznie ma skończyć jako szal lub chusta....
Życzę wszystkim miłej niedzieli....
Piękne kolory :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ,że sama będzie robić szal...
Dziękuję serdecznie, tak sama będę robić... dla siebie ;)
Usuńpozdrawiam
Piękna nitka! Podobają mi się jej kolory. Pozostaje mi już tylko cierpliwie czekać na wygląd dubla, no i na gotowy szal :).
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję Frasiu... No tak trzeba poczekać, a jeśli chodzi o szal wobec moich planów robótkowych i nie robótkowych to niestety czekanie krótkie nie będzie....
UsuńPoczekaj, ale ten poprzedni szetland był navajo? Znaczy chcesz mieć dwa od tej samej matki, ale nie takie same?
OdpowiedzUsuńTak ostatni szetland był navajo, ale na szal chciałabym ciut cieńszą nitkę, a navajo tak cieniutko nie uprzędę... więc zadecydowałam się na 2-ply... A poza tym choć od tej samej matki to i tak nie takie same bo kolorki identyczne nie są
Usuńserdeczności
Ty chyba kradniesz tęcze na te ostatnie niteczki :P
OdpowiedzUsuńOgromnie jest mi miło czytać takie pochlebne słowa
UsuńUwielbiam takie kolory:)
OdpowiedzUsuńVioluś cieszę się ogromnie, że kolory się podobają pozdrawiam
OdpowiedzUsuń