Swój wyścig zakończyłam na dniu 18. Uprzędłam do końca kolorowego szetlanda, niestety krótki, ale konieczny wyjazd, nie pozwolił mi ich tutaj pokazać.
Jak to mówią, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło... bo wyprane moteczki, prezentują się dziś w swej pełnej urodzie...
Jak to mówią, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło... bo wyprane moteczki, prezentują się dziś w swej pełnej urodzie...
Stare zdjęcie jeszcze ze szpulki...
Dzisiejsze zdjęcia w precelkach...
Każdy z tych 100g moteczków ma po 370m nitki 2ply...
Jednocześnie w całym Tour de Fleece uprzędłam 1920m, myślę, że wynik całkiem całkiem...
Miłego weekendu, życzymy ja i ..... Car ;)
Śliczny ten szetland! Powinien wyjść z niego piękny szal :). To teraz bierzesz się za dzierganie czy dalej przędziesz? Wkrótce zaczyna się Tour de Pologne ;)).
OdpowiedzUsuńDziękuję Frasiu :) Zdecydowanie biorę się za dzierganie, ale.... będą skarpetki...
UsuńUrodziwe te moteczki, urodziwe!
OdpowiedzUsuńJa też się już podliczyłam, bo tego co mam na szpulach nie zdążę skończyć. Informuję: masz lepszy wynik!
Oj tam oj tam, nie tak znowu dużo lepszy, to raczej ten sam rząd wielkości ;)
UsuńZ moteczkowy komplement serdecznie dziękuję :)
Świetne kolorki w moteczkach i gratuluję niezłego wyniku aaaa i mizianki dla kotka:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Marlena
Serdecznie dziękuję, wynikiem sama jestem zaskoczona ;) Borys dziękuje za miziaki
Usuń