Jako osoba szyjąca bardzo rzadko i niewprawnie ( oczywiście jedno z drugiego wynika i to takie błędne koło), mam wobec maszyny do szycia opór wewnętrzny. Z czasem ten opór jest coraz słabszy, bo jeszcze kilka dobrych lat temu, tak się bałam, że poprzeszywam sobie palce, że w ogóle nie siadałam do maszyny, teraz boję się marnotrawstwa czasu, materiału i własnej frustracji jak mi nie wyjdzie... Wczoraj przełamałam własny opór i uszyłam sobie organizer na druty.
Ale od początku... najpierw urzekł mnie wzór na hafcik, znaleziony w internecie...
Wyszyłam tę owieczkę bez jakiegoś wyraźnego przeznaczenia, ale jak stwierdziłam, że przydałoby mi się większe etui na druty (wcześniej miałam takie), postanowiłam, wykorzystać haft.
Konstrukcja miała zostać taka sama, jak poprzedniego pokrowca, ale trochę ją udoskonaliłam... dodałam obszerną kieszeń na suwak, bo wcześniej drobne przedmioty, typu zatyczki, zawleczki i igły wypadały mi przy nawet niewielkim ruchu, teraz, w kieszonce zmieści się także wzór :)
Braki doświadczenia (i dokładności!!!!) niestety wychodzą i organizer jest nieco koślawy, czasem niestety endel wyłazi spod lamówki, ale szyłam z tego co miałam aktualnie pod ręką no i nie będę z niego strzelać przecież ;)
Brakuje mi jeszcze zapięcia klapki, od początku wymyśliłam sobie, że mają to być duże zatrzaski i choć, doszycie ich post factum, będzie trudniejsze, to muszę je dopiero kupić, a po urlopie pewnie się za szycie nie zabiorę prędko.
Dziewiarsko nie jest źle, skończyłam bawełnianą bluzkę, ale na razie leje i nie ma jak zrobić zdjęć, jeśli ktoś chce podejrzeć na plaskacza to zapraszam na ravelry. Wraz ze spadkiem temperatury, powróciłam do szetlandzkiego swetrzyska, jak niektórzy wiedzą, prułam cały korpus- za ciasno było zrobione, robiąc ponownie, w obawie przez błędami z pierwszego podejścia, zdecydowałam, że będę dziergać na okrągło z cięciem. Aktualnie jestem w okolicy pach, się popłaczę ze strachu jak przyjdzie mi złapać za nożyczki....
Zdjęć było tyyyyle, że jeśli ktokolwiek dotrwał do końca, to gratuluję mu wytrwałości...
Ale od początku... najpierw urzekł mnie wzór na hafcik, znaleziony w internecie...
Wyszyłam tę owieczkę bez jakiegoś wyraźnego przeznaczenia, ale jak stwierdziłam, że przydałoby mi się większe etui na druty (wcześniej miałam takie), postanowiłam, wykorzystać haft.
Konstrukcja miała zostać taka sama, jak poprzedniego pokrowca, ale trochę ją udoskonaliłam... dodałam obszerną kieszeń na suwak, bo wcześniej drobne przedmioty, typu zatyczki, zawleczki i igły wypadały mi przy nawet niewielkim ruchu, teraz, w kieszonce zmieści się także wzór :)
Braki doświadczenia (i dokładności!!!!) niestety wychodzą i organizer jest nieco koślawy, czasem niestety endel wyłazi spod lamówki, ale szyłam z tego co miałam aktualnie pod ręką no i nie będę z niego strzelać przecież ;)
Brakuje mi jeszcze zapięcia klapki, od początku wymyśliłam sobie, że mają to być duże zatrzaski i choć, doszycie ich post factum, będzie trudniejsze, to muszę je dopiero kupić, a po urlopie pewnie się za szycie nie zabiorę prędko.
Dziewiarsko nie jest źle, skończyłam bawełnianą bluzkę, ale na razie leje i nie ma jak zrobić zdjęć, jeśli ktoś chce podejrzeć na plaskacza to zapraszam na ravelry. Wraz ze spadkiem temperatury, powróciłam do szetlandzkiego swetrzyska, jak niektórzy wiedzą, prułam cały korpus- za ciasno było zrobione, robiąc ponownie, w obawie przez błędami z pierwszego podejścia, zdecydowałam, że będę dziergać na okrągło z cięciem. Aktualnie jestem w okolicy pach, się popłaczę ze strachu jak przyjdzie mi złapać za nożyczki....
Zdjęć było tyyyyle, że jeśli ktokolwiek dotrwał do końca, to gratuluję mu wytrwałości...
Dotrwał, dotrwał i to bez najmniejszych problemów ;))).
OdpowiedzUsuńPrzybornik uszyłaś sobie świetny! Może i jest nieco koślawy, ale jest Twój własny, niepowtarzalny i moim zdaniem zdecydowanie ładniejszy od poprzedniego :).
Za szetlandzki sweter trzymam kciuki. Tym bardziej, że sama chyba nie miałabym odwagi ciąć swetra :).
Dziękuję :) poprzedni też jakieś tam zadanie spełniał, zwłaszcza że to właściwie było opakowanie drutów :) a na marginesie, absolutnie nie polecam akrylowych drutów...
UsuńJa też nie mam odwagi ciąć sweter, ale jakoś będę musiała się zebrać...
Pokrowiec bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńChmurko! Jesteś wzorowo zorganizowaną osóbka! W Twoim nowym przyborniku powalił mnie na łopatki haft. Przeuroczy! Po raz kolejny mamy okazję się przekonać, jak wszechstronnie utalentowana jesteś!
OdpowiedzUsuńUściski!
No nie wiem czy jestem taka zorganizowana, śmiem wątpić, ale jak się robótki zabiera ze sobą, to takie etui się bardzo przydaje ;)
UsuńSerdecznie dziękuję za komplementy :) jest mi bardzo miło
pozdrawiam
Bardzo galanty przybornik! Mój Boże, gdybym ja miała taki porządek...
OdpowiedzUsuńCzekam na bawełniane zdjęcia i na to... cięcie (też bym drżała!).
Serdecznie dziękuję, "takiego" porządku to ja wcale nie mam ;) ale "Kapeki" zazwyczaj staram się trzymać w jakimś "godnym" miejscu ;) lubię je po protu za miękkie żyłki zwłaszcza i nie chciałabym połamać ;)
UsuńMam nadzieję że bawełniane zdjęcia niebawem, jak tylko pogoda pozwoli, dziś dosłownie robiłam zdjęcia z doskoku, lało prawie cały dzień i było tak ciemno jak w zimie....
Cięcia się boję ogromnie, nie wiem jak to będzie nie wyobrażam sobie, chyba najpierw zrobię całość łącznie z rękawami, żeby mieć pewność że będzie dobry, nie oddcięłam też jeszcze kolorowych nitek, bo gdybym jednak pruła całość...
Chmurko kochana,,,on jest piękny...oj a ja za swój się zabrać nie mogę i notorycznie szukam drutów:))))
OdpowiedzUsuńSerdeczne dzięki :) ogromnie się cieszę że się podoba :)
UsuńKażdej z nas przydałby się chyba taki organizer, mnie na pewno - druty walają się w jednej reklamówce... Bardzo mi się podoba Twoje etui Aniu, nie dziwię się, że nie mogłaś się oprzeć owcy :)))
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję :) a zwierzątek tego typu znalazłam więcej, ale jakoś nie miałam nigdy czasu ani tyle zapału, żeby wyszyć całą kolekcję
Usuńpozdrawiam
Z maszyną do szycia mam dokładnie tak jak Ty "opór wewnętrzny" :)))
OdpowiedzUsuńOd dawna myślę o czymś podobnym do składowania drutów, oczywiście to moje nie będzie opatrzone tak pięknym haftem ale jakoś tak narobiłaś mi chęci, a że ostatnio trochę szyłam to może na tej fali popłynę :)
Widzę, że sweter rośnie - będzie cudo - cięcia się nie bój tylko dobrze zabezpiecz brzegi, u mnie gdzieś jest link do takiego cięcia zajrzyj może się przyda.
Usciski
O ja też się bardzo długo zbierałam do uszycia tegoż, z resztą z każdą uszyta rzeczą tak mam że się do niej bardzo długo zbieram :)
UsuńSweter rośnie, nie wiem co będzie i czy będzie, już się nie nastawiam żeby się nie rozczarować, ciąć będę dopiero wtedy jak zrobię wszystko inne łącznie z rękawami żeby mieć pewność że będzie noszalny, filmików o cięciu obejrzałam trochę ale to jak z maszyną, opór wewnętrzny mam ;)
pozdrawiam
Moje etui na druty leży sobie i czeka na zlitowanie. Maszyna, co prawda, mnie nie przeraża jakoś bardzo, ale może krzywiznami nie przejmuję się tak strasznie.
OdpowiedzUsuńTwoje etui mnie zachwyciło, aż nabrałam ochoty, żeby swoje odkurzyć ;P
No i jestem ciekawa, co to się dzieje. Sweter, czy jakieś jesienne akcesoria?
Pozdrawiam :)
Miło mi, że swoim szyjątkiem zachęcam :)
UsuńA dzianina to przyszły sweter, mam taka nadzieję ;)
Opór wewnętrzny oporem wewnętrznym, a organizer cudny uszyłaś. Też bym chciała, aby wszystkie oporne czynności przybierały takie kształty.
OdpowiedzUsuńSweter też się zapowiada fajnie. Pozdrawiam serdecznie
Bardzo dziękuję za przemiły komentarz swetra jest już naprawdę dużo, teraz idę jak burza ;)
Usuńpozdrowienia dla Ciebie i Twoich owieczek :)