Pewnie już zapomnieliście że miałam na drutach cieniutką karminową alpakę. Ja prawie też....
A tu proszę, zmobilizowałam się i jest, no prawie- trzeba pochować nitki i doszyć guziki, ale już cały asortyment niezbędny do tego celu został zakupiony. Puki co wdzianko prezentuje się tak:
Kolor znowu przekłamany, nie wyrobiłam się zrobić zdjęć przed zmierzchem,tak naprawdę najładniejszy kolor tej włóczki wyszedł na zdjęciach zamieszczonych w tym poście.
Za guziki pewnie zabiorę się jutro, zamierzam skorzystać z genialnego jak mi się wydaje pomysłu CU@5 i wzmocnić listwę z guzikami tasiemką, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Jestem umiarkowanie zadowolona, umiarkowanie to nie znaczy jednak słabo czy źle, po chwilowym załamaniu związanym z tym projektem to wręcz rewelacja. Robiąc rękawy, myślałam że nic z tego nie wyjdzie, jednak jest. Ma dwie wady- za ciasno nabrane oczka na rękawy (myślę, że się rozciągną) i nie wiem jakim cudem przody węższe od pleców, ale raczej będę chodzić. Mam nadzieję że jeszcze z raz założę w tym sezonie.
Zmieniam temat bo przynudzam:
BABECZKI MIGDAŁOWO-CZEKOLADOWE
dziś piekłam, wyszły pycha, przepis znalazłam na opakowaniu gorzkiej czekolady Goplana.
Gdyby ktoś był chętny podaję :)
Na ok. 12 sztuk
Rozpuścić masło. Posiekać czekoladę i połowę migdałów. W jednej misce zmieszać przesianą mąkę, cukier czekoladę, proszek do pieczenia, posiekane migdały. W drugiej misce zmieszać mleko, jajko, masło, wanilię (ponieważ dałam cukier zmieszałam ze składnikami suchymi). Połączyć wszystkie składniki. Przełożyć do foremek, na każdej babeczce ułożyć pozostałe całe migdały (ja sobie darowałam). Piec 20 min w temperaturze 190stopni.
Piekłam do tzw. suchego patyczka :)
Smacznego :)
A skoro już o słodkościach, znowu zapisałam się na candy tym razem u YarnAndArt.
Nie mogłam sobie darować przepuszczenia takiej okazji sami zobaczcie co jest nagrodą :
Szczegóły TUTAJ
Nie wiem czy już wcześniej pisałam, ale od pewnego czasu moim marzeniem jest nauczyć się prząść. Na razie marzenie odległe. Kiedyś wspomniałam o tym mojej babci, a Ona ku mojemu ogromnemu zdziwieniu zamiast powiedzieć "dziecko po co ci to" powiedziała "mogłabym cię nauczyć", hmmm gdyby się tak udało wygrać babcia nie miałaby wyjścia, a ja pędem wdarłabym się na strych rodziców w poszukiwaniu kołowrotka, może udałoby się go reanimować :))) Och rozmarzyłam się dobranoc :))
A tu proszę, zmobilizowałam się i jest, no prawie- trzeba pochować nitki i doszyć guziki, ale już cały asortyment niezbędny do tego celu został zakupiony. Puki co wdzianko prezentuje się tak:
Kolor znowu przekłamany, nie wyrobiłam się zrobić zdjęć przed zmierzchem,tak naprawdę najładniejszy kolor tej włóczki wyszedł na zdjęciach zamieszczonych w tym poście.
Za guziki pewnie zabiorę się jutro, zamierzam skorzystać z genialnego jak mi się wydaje pomysłu CU@5 i wzmocnić listwę z guzikami tasiemką, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Jestem umiarkowanie zadowolona, umiarkowanie to nie znaczy jednak słabo czy źle, po chwilowym załamaniu związanym z tym projektem to wręcz rewelacja. Robiąc rękawy, myślałam że nic z tego nie wyjdzie, jednak jest. Ma dwie wady- za ciasno nabrane oczka na rękawy (myślę, że się rozciągną) i nie wiem jakim cudem przody węższe od pleców, ale raczej będę chodzić. Mam nadzieję że jeszcze z raz założę w tym sezonie.
Zmieniam temat bo przynudzam:
BABECZKI MIGDAŁOWO-CZEKOLADOWE
dziś piekłam, wyszły pycha, przepis znalazłam na opakowaniu gorzkiej czekolady Goplana.
Gdyby ktoś był chętny podaję :)
Na ok. 12 sztuk
- 1 gorzka czekolada
- 2 szklanki (szkl.) mąki
- 3/4 szkl. cukru (ja dodałam jeszcze cukier wanilinowy, tak by razem było 3/4)
- szczypta soli
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia (nie lubię proszku do pieczenia i z zasady w każdym przepisie obcinam jego ilość o połowę - mam to po mamie :) tym razem nie zaszkodziło)
- 1/2 kostki masła
- 1 szkl. mleka
- wanilia (jak już pisałam, dałam cukier wanilinowy )
- 1/2 szkl. migdałów
- 1 jajko
Rozpuścić masło. Posiekać czekoladę i połowę migdałów. W jednej misce zmieszać przesianą mąkę, cukier czekoladę, proszek do pieczenia, posiekane migdały. W drugiej misce zmieszać mleko, jajko, masło, wanilię (ponieważ dałam cukier zmieszałam ze składnikami suchymi). Połączyć wszystkie składniki. Przełożyć do foremek, na każdej babeczce ułożyć pozostałe całe migdały (ja sobie darowałam). Piec 20 min w temperaturze 190stopni.
Piekłam do tzw. suchego patyczka :)
Smacznego :)
A skoro już o słodkościach, znowu zapisałam się na candy tym razem u YarnAndArt.
Nie mogłam sobie darować przepuszczenia takiej okazji sami zobaczcie co jest nagrodą :
Szczegóły TUTAJ
Nie wiem czy już wcześniej pisałam, ale od pewnego czasu moim marzeniem jest nauczyć się prząść. Na razie marzenie odległe. Kiedyś wspomniałam o tym mojej babci, a Ona ku mojemu ogromnemu zdziwieniu zamiast powiedzieć "dziecko po co ci to" powiedziała "mogłabym cię nauczyć", hmmm gdyby się tak udało wygrać babcia nie miałaby wyjścia, a ja pędem wdarłabym się na strych rodziców w poszukiwaniu kołowrotka, może udałoby się go reanimować :))) Och rozmarzyłam się dobranoc :))
O...przepis na babeczki! To już wiem co dziś będę robić!
OdpowiedzUsuńCo do wdzianka- myślę, ze możesz dużo osiągnąć blokowaniem, szczególnie, ze alpaka się rozchodzi. Będzie super!
babeczki wyglądają smakowicie , wdzianko bardzo zgrabne :)
OdpowiedzUsuńŚliczna ta bluzeczka a babeczki mniam. Dzięki za przepis
OdpowiedzUsuńBluzka śliczna kolor cudny na babeczki już mam ślinotok pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle Zdolniacha :))
OdpowiedzUsuńA babeczki, muffinki tez lubię bardzo piec :))
Pozdrawiam
Ada
Dziękuję za przemiłe komentarze, :) cieszę się że mogłam podrzucić przepis, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń