piątek, 4 listopada 2011

Tak jak poprzednio

Dzisiejszy post jest właściwie przypomnieniem, że żyję. Zbroję się nadal intensywnie, ale moje roztrzepanie sięga zenitu: masa pozaczynanych bombek a końca nie widzi ani jedna.
Dziś zdjęcia "niedoróbek":

 
Mam nadzieję, że jutro uda mi się zmniejszyć ilość tych rozgrzebanych i powiększyć grono tych lakierowanych.

A na koniec "przystojniak"
Dumna pierś bo "siad"  prawidłowo wykonany  :) Niestety zdjęcie po zmroku i zamiast czarujących czarnych oczu, na pierwszym planie prezentuje się tapeta lucida . Donoszę, że Bruno urósł na tyle, że pancia dwa razy większą obrożę kupowała- jak kupiłam na oko, okazało się, że muszę zapiąć od razu na ostatni dziurkę i trzeba było wymienić na jeszcze większą :)

1 komentarz: