poniedziałek, 8 lipca 2013

Tour de fleece dzień 8

Skończyłam włóczkę z fińskiej owieczki...


 Mam 170m/100g włóczki navajo.... i.... nie wiem co zrobić... Włóczka w  wygląda podobnie do szetlanda, z którym ma występować w parze, ale w metrażu jest spora różnica.... Teraz siedzę i dumam czy prząść od nowa....


Poza tym, zdopingowana przez Karinę, wzięłam się za kończenie ostów i paproci.... został mi border na połowie boczku :D


9 komentarzy:

  1. Kurcze i zastanawiam się, co Ci doradzić. Bo na oko to chłop w szpitalu umarł, wiesz :) a po praniu na oko możesz widzieć różnicę, fińska może się zrobić bardziej puszysta, imho. A możesz wrzucić zdjęcie obu motków razem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem właśnie wiem, że jak się motek do motka przyłoży i wygląda fajnie, to nie znaczy że tak fajnie w czapce będzie wyglądać, fińska już niby w motku prana i obita o brzeg wanny, więc teoretycznie puszystości już nabrała... plan jest taki że ukręcę jeszcze jedną finkę, tym razem 2-ply a potem zrobię próbki, która w nich lepiej z szetlandem się sprawuje... Zdjęcie grupowe planuję na podsumowanie wyścigu ;)

      Usuń
  2. Kochanie, nie nadążam ... to ona za lekka, czy za ciężka jest, ta włóczka? A w ogóle całkiem ostatnio nie po drodze mi z drutami ( jakby było przedtem:) To chociaż tu poudaję,że wiem, w czym rzecz no i jestem sobie radośnie członkiem fanklubu:))))
    U mnie okna skończone w połowie, wybebeszone książki, dokumenty i czasopisma w gabinecie i próbuję nadać jakiś sens ich przekładaniu z kupki na kupkę. Jutro pewnie nie skończę. Ile to się jeden rok uzbiera :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za mało metrów ma w moteczku, czyli jakby za tłusta, ale po niej tego nie widać specjalna.... O tym ile się uzbiera nie musisz mnie wcale przekonywać, jako naczelny przerośnięty chomik doskonale o tym wiem, mam w planach małe przemeblowanie jednego pokoju, jak sobie pomyślę że pod łóżkiem mam pochowane mądre czasopisma, to mi się skutecznie odechciewa

      Usuń
    2. Właśnie, w sypialni wczoraj odkryłam składzik wszelkich werand, moich mieszkań i pięknych ogrodów w pudłach, które się owszem, trąca przy odkurzaniu, ale wydobywa raz na ruski rok. No i cierpię teraz ból przygotowań rozstania z wieloma z nich. Jeszcze tylko wszytki przejrzę (he, he, całe wakacje mi na tym zejdą) :)

      Usuń
  3. Śliczna wełna Ci wyszła! Aż spojrzałam jaki Ci ten szetland wyszedł, bo już zapomniałam - faktycznie jest różnica w długości :(. A czy w rzeczywistości też bardzo różnią się grubością? Może - tak jak radzi Dodgers - wrzuć zdjęcia obu motków razem?
    O ostach i paprociach na razie powiem tylko, że mają piękny kolor :)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, no właśnie sęk w tym że na wygląd są w miarę takie same... Złapałam za fleece & fiber, żeby wyczytać że może wybitnie ciężka jest ta wełenka ale nic takiego się nie dopatrzyłam... nic to zrobię tak, ukręcę jeszcze jedną finkę tym razem 2ply i w próbkach zobaczę która lepsza...
      Ostowy kolor to nie moja zasługa, ale chwilowo nie mam ich jak inaczej sfotografować... co by to było, jakby mi te ponawlekane oczka spadły z drutów......

      Usuń
  4. Na przędzeniu się nie znam i ciągle jestem pod ogromnym wrażeniem, że to się w ogóle da zrobić :D Fajny wyścig :))))
    Osty i paprocie, jako i Frasia powiada, piękny kolor mają i bardzo bym chciała zobaczyć efekt końcowy w pełnej okazałości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Da się da, przecież ludzie przędą od wieków.... oczywiście dawniej z konieczności, a teraz dla przyjemności ;)
      W tourze najfajniejsze jest to, że o ile się zmobilizuje do codziennej, czy też prawie codziennej pracy to można się wiele nauczyć, albo raczej zobaczyć własne popełniane błędy...
      Z ostami i paprociami, jestem już naprawdę na samiuśkim finiszu, choć z uwagi na ich rozmiar, trzeba będzie jeszcze trochę poczekać....

      Usuń