wtorek, 16 sierpnia 2011

Mobilizacja

Pisałam już słów kilka o zbliżających się dożynkach,  po całej akcji pewnością zamieszczę kilka zdjęć z tej imprezy, sama akcja pod tytułem mobilizacja zaczęła się tuż przed długim weekendem, kiedy mojej mamie na spółę ze mną zaproponowano pokazanie kilku naszych wytworów pod szyldem Gminy. Wtedy zaczęła się nasza mobilizacja, bo my z mamą jesteśmy tego rodzaju "rzemieślniczki" co to prawie bez "butów " wiecznie. Te wyroby, które rozdane po rodzinie - nie problem, już większość wypożyczyłyśmy. Ja natomiast staram nadrobić stracony czas i decoupageuję na potęgę: Dokończyłam komplecik z łowickimi wzorami , oto on:

Aby mieć co pokazać powstają jeszcze dwie puchy, jedna drobiowa- już niedaleko do końca. Nawiasem mówiąc, serwetki z tym wzorem zostały zakupione z przeznaczeniem na decoupege'owy zegar, więc w przyszłości powstanie przedziwny komplet :)


Druga puszka jest  z moimi ulubionymi irysami- ta ma najbardziej pod górkę:


W twórczym amoku powstało jeszcze biscornu, ale że ostatnie szwy miały miejsce wczoraj o godzinie 23, pierwsze jego zdjęcia przewiduję już na stoisku :)

Na koniec i w zupełnie innym temacie, zamieszczam pewien wiejski obrazek. Ściernisko u moich rodziców nawiedzili bardzo eleganccy goście- zdjęcia niewyraźne, bo goście byli nieśmiali i nie chciałam zakradać się blisko, żeby ich nie spłoszyć, wszak niekulturalnie jest robić zdjęcia komuś posilającemu się ;)

Bociany to kolejny gatunek zwierząt, który darzę ogromnym sentymentem. Dawno temu, kiedy byłam jeszcze w podstawówce, zimowaliśmy jednego biednego niedobitka. Kajtek nabrał u nas sił, podtuczył się na tyle, aby z powodzeniem przejść następny sejmik (to taka bociania selekcja, przez podróżą w kierunku czarnego lądu). Nie streszczając całej historii, żeby Was tu nie zanudzić na śmierć, dodam tylko, że przed odlotem w daleką podróż Kajtek przyleciał się z nami pożegnać. Od tamtej z uśmiechem spoglądam w stronę każdego bocianiego gniazda, a widoku krążących nad moją głową bocianów ( Kajtka z kolegami) nie zapomnę nigdy :)

9 komentarzy:

  1. życzę udanej imprezy a z takimi eksponatami to będzie na pewno świetna, opowieść o Kajtku wzruszająca - ja też lubię patrzeć na bociany wszak ich przylot zwiastuje ciepłe dni :))

    OdpowiedzUsuń
  2. cudne te puchy Twoje! wszystkie bez wyjątku :)
    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki -zdąźycie napewno. Piękne są te puszki, z pewnością będą ogladane z zaciekawieniem.
    A opowieść o bociankach... rozumiem bardzo, bo my też mamy różne swoje ptaszki, np. z gniazda w przydomowej altancd, ktore potem chetnie przesiaduja w poblizu nas. To są synogarlice.
    Powodzenia życzę!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super puszki! Ta z kogutami rozbroiła mnie zupełnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozumiem mobilizację i podziwiam efekty . Podobają mi się puszki ozdobione drobiem ,chociaż łowickie też nad wyraz urokliwe . U nas dożynki za tydzień i moim zadaniem jest przystroić stoisko naszej wsi...ciekawa jestem jak mi to wyjdzie.
    Pozdrówki ślę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne te Twoje puszeczki. Fajna historia z tym boćkiem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. super jest Twoje decu, a boćki przepiękne, na gniazdo koło mojego domu para bocianów przylatywała przez kilkanaście lat, aż jeden odszedł, teraz stoi puste

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki dziewczyny :)
    By_giraffe- jeśli miejsce już raz boćkom spasowało może kiedyś osiedli się w nim jaka młoda parka zakładająca rodzinę

    OdpowiedzUsuń