poniedziałek, 17 października 2011

Pigwa ... wcale nie Genowefa

Pigwa zagościła w naszym domu jakieś dwa lata temu, zagościła i już powraca co roku. Co prawda, nasza sadzonka jeszcze nie owocuje- zbyt młoda, ale na szczęście mama ma wiele znajomych, którzy uprawiają pigwowe krzaczki w celach wyłącznie ozdobnych. Dobrzy ludzie dają cynk, a my  jedziemy i zbieramy dobroci na przetwory. W tym roku z pigwy robi się nalewka....

( tak, tak, bombki się też  robią :) na zdjęciu podczas lakierowania)

........ale i w znacznie większej ilości soczki do herbatki. I tę drugą wersję przetworów z pigwy lubię najbardziej :) Zasypuje się cząstki owoców cukrem i czeka parę dni, a potem do słoiczków, pasteryzacja i gotowe.Działa jak cytrynka i świetnie się sprawdza na jesienne i zimowe chłody :)

A chłody idą , szybkim krokiem.

A koty jak wiadomo, chłodów nie lubią...

Wygrzewają się gdzie tylko mogą :)
A jak jedna strona kota się już wygrzeje.....

To natychmiast trzeba się  przewrócić i wygrzać drugą stronę kota :))
No i oczywiście nad sadełkiem też trzeba pracować, coby się zawiązało w odpowiedniej ilości ;))

19 komentarzy:

  1. Uwielbiam zapach pigwy i przetwory pigwowe wszelkiej maści...Polecam również galaretkę! Pigwa jest tak bogata w pektynę, że nie trzeba dorzucać żadnych substancji żelujących, co baardzo cieszy wegetarian :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja najbardziej lubię aromat pigwy, dodana do kompotów z gruszek powoduje że, gruszki mają wyraźniejszy smak i nie ciemnieją, a też można trochę do szarlotki dla aromatu :))
    a moja kotka na spacery chodzi i myszy łowi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. no proszę! a u mnie w ogrodzie pigwa owocuje i nawet nie wiedziałam że to jest jadalne :) Kicia urocza :) Pozdrawiam i zapraszam na moje candy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. w zeszlym roku tez robilam nalewke z pigwy .przywiozam z Polski byla fantastyczna .w tym niestety nie ma bo u nas pigwa nie rosnie;(

    OdpowiedzUsuń
  5. Te koty to mają tak jak ja :)))))
    A pigwy nie próbowałam jeszcze(no może raz jakąś pigwówkę). Nie wiem nawet, czy ją w ogóle można kupić jak jabłka na targu ?:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pigwa jest jadalna, jak najbardziej :) tylko przy obróbce trzeba mieć mocne nerwy i mocne rączki bo owocki twarde jak kamyki, ja czasami dodaję plasterki do herbatki, do szarlotki nie spróbowałam choć muszę spróbować :)
    Nie wiem czy pigwę można w sklepie dostać- my chodzimy na żebry :))
    A co do kota , to Borys poluje , jak najbardziej :) choć coraz więcej czasu spędza na wygrzewaniu się w domu :))
    Pozdrawiam wszystkich

    OdpowiedzUsuń
  7. Pigwa - pysznosci. Jeśli moge coś doradzić i zdradzić pewną kucharską tejemnicę - do soku na nalewkę dobrze jest dorzucić jeden - dwa goździki. Sok nabiera troszke innego aromatu, ale z alkoholem "smakuje" przewybornie.
    Zbroisz sie widze kobietko ciagle i wciąż:) Bomby proezentują się okazale... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Co do gożdzików- powiem szczerze, nie znam do końca przepisu na nalewkę- jeśli ktoś chętny mogę wypytać o szczegóły i napisać- być może są tam goździki :) A zbrojenie trwa to fakt :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Nalewka z pewnością będzie pyszna. Moja ma już roczek i jest wyborna, tak, że wiem co mówię :)

    Też robiłam z goździkami, jak gruszki.

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja swoją pigwę wykopałam kilka lat temu, strasznie się rozrosła a chętnych na owoce nie było. Teraz jak tak piszesz o tych nalewkach to nabieram ochoty na posadzenie nowej, na razie chyba podprowadzę sąsiadce trochę owoców na próbę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pracowicie u Ciebie jak widzę. Ja ostatnio robiłam dżemik z aronii

    OdpowiedzUsuń
  12. Widzę ostre przygotowania do zimy. Nalewkę i soczek pigwowy też robię i bardzo lubię tylko w tym roku mało pigwy mama zebrała bo miała nieproszonych ochotników na owoce. Moja pigwa jeszcze nie owocuje. Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja co do nalewki- powiem szczerze - w kolekcji mojej mamy znajduję smaki które bardziej przypadają mi do gustu, choćby dereniówka, agrestówka, i wiśniówka z dodatkiem mięty- ta ostatnia moja ulubiona, ale soczek pigwowy kocham miłością wielką. Aronię też moi rodzice posiadają, ja niestety nie korzystam , jej właściwości obniżające ciśnienie za bardzo na mnie działają - śpioch mnie bierze po takim soczku zaraz po konsumpcji :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej,
    zauważyłam twój komentarz u marchewkowej na temat obuwia. Ja również mam rozmiar 35 i polecam sklepy sieci CCC oraz boti z tańszych natomiast do butów lekko za dużych można zastosować wkładki żelowe oraz zapiętki z skórki z samoprzylepnym pasem, co ułatwi trzymanie się buta na nodze.
    W sieci działa tez bardzo interesujący sklep:
    http://www.femmishu.pl/?pl_o-femmishu,1
    Ale to niestety już większy wydatek.

    OdpowiedzUsuń
  15. Pigwa smaczna jest, pigwówka zapewne też :) a taki soczek by się teraz przydał, bo mi się jakieś choróbsko przypałętało... Zdjęcie pigwy jest boskie - uwielbiam takie :) No i obie strony kota są cudne :D Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Piszę jeszcze raz bo przypomniałam sobie,że pozostałości po soku to znaczy plasterki suszę i później parząc herbatę dodaję parę. Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  17. uwielbiam takie kocie pozy-słodziaczek:)))
    a pigwe też uwielbiam od tygodnia mam nastawiona na nalewkę...ale moja pigwa ma pierwszy raz owoce....cale 6sztuk na 4krzaczkach..hihi-pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Soku z pigwy jeszcze nie piłam. Czas więc spróbować.
    Twoja bombkowa kolekcja imponująca. Wcześniejsze z pęknięciami też piękne. I wiesz, kula klejona na gorąco to świetny pomysł.
    Mam wielki szacunek dla mistrzyń drutów i szydełka. Mój talent w tym kierunku jeszcze się nie objawił.

    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak ja dawno nie widzialam pigwy! Lata świetlne całe!

    OdpowiedzUsuń