Ponieważ terminologia militarna, którą zastosowała AGNIESZKA w kontekście moich bombkowych czynów, bardzo przypadła mi do gustu, przywłaszczam i będę stosować :)
Donoszę, że zaopatrzyłam się w nowy rodzaj amunicji:
Muszę powiedzieć, że z plastikowymi bombkami pracuje mi się lepiej, są gładkie, klej schnie szybciutko, szybko też schną farby- co ma swoje wady i zalety, ale najważniejsze jest to, że łatwo się maluje na plastiku :) Trzeba też uważać ze szczeciniakami-ja w tym wypadku sobie z nimi nie radzę - sztywny włos zostawia brzydkie ślady i dlatego używam pędzelków z miękkim włosiem.
Jak widać bombki są w formie połówek, ale sklejanie ich nie zajmuje, ani dużo czasu ani trudności :)
Wada jest taka- że jak coś nie wyjdzie, karczocha już się z tego nie da zrobić ;)
Do weekendowego szturmu szykuję się na sposób QRZĘCY ;) (już o tym genialnym pomyśle kiedyś wspominałam)
A jeśli ktoś ciekawy gdzie można znaleźć widoczne obrazki - podpowiadam TU i TU
Przepraszam za jakość zdjęć, coś mi dziś zupełnie nie wychodzą :(
Wieści z frontu robótkowego dobre :
Donoszę, że zaopatrzyłam się w nowy rodzaj amunicji:
Muszę powiedzieć, że z plastikowymi bombkami pracuje mi się lepiej, są gładkie, klej schnie szybciutko, szybko też schną farby- co ma swoje wady i zalety, ale najważniejsze jest to, że łatwo się maluje na plastiku :) Trzeba też uważać ze szczeciniakami-ja w tym wypadku sobie z nimi nie radzę - sztywny włos zostawia brzydkie ślady i dlatego używam pędzelków z miękkim włosiem.
Jak widać bombki są w formie połówek, ale sklejanie ich nie zajmuje, ani dużo czasu ani trudności :)
Wada jest taka- że jak coś nie wyjdzie, karczocha już się z tego nie da zrobić ;)
(tu w trakcie produkcji)
Do weekendowego szturmu szykuję się na sposób QRZĘCY ;) (już o tym genialnym pomyśle kiedyś wspominałam)
A jeśli ktoś ciekawy gdzie można znaleźć widoczne obrazki - podpowiadam TU i TU
Przepraszam za jakość zdjęć, coś mi dziś zupełnie nie wychodzą :(
Wieści z frontu robótkowego dobre :
- pierwsza do zejścia z drutów szykuje się czerwona alpaka - zostało mi jedno powtórzenie wzoru :)
- zaczęłam też rękawy do Tympaniego- urobiłam, ok. 20 cm, ale będę musiała jednego kawałek spruć, bo po skończeniu moteczka, wzięłam gałkę z grubszą przędzą i niestety to dość widoczne- tak to jest z ręcznie przędzioną wełną :)
No pewnie, że trzeba sobie usprawniać robotę, jezeli jest taka możliwość. Okres świąteczny tuż tuż, więc będzie jeszcze "goręcej" u Ciebie. Rozpoczęte dziergadełka chyba będą musiały poczekać a może, kto wie... zobaczymy niebawem.
OdpowiedzUsuńfajna ta nowa amunicja
OdpowiedzUsuńfaktycznie świat jest bardzo mały a ja mam szczęście do znajomych z Dąbrowy Tarnowskiej :)
OdpowiedzUsuńbombowo, strach się bać :D ale Twoje poprzednie wyczyny zwiastują tylko pokój Kochana! błogi!
OdpowiedzUsuńAle bozonarodzeniowo sie zrobilo. Juz sie nie moge doczekac swiat :)
OdpowiedzUsuńAneczko dziękuje Ci bardzo za te miłe słowa u mnie na blogu. Czekam na Twoje nowe prace-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny, jesteście nieocenione :)))
OdpowiedzUsuńEve-jenk nie ma za co,postaram się wreszcie coś obfocić :) bo robi się nie powiem tylko czasu na zdjęcia jakoś brak :))