sobota, 5 maja 2012

Słowo się rzekło, kobyłka... na scianę !!!

Dużo sobie na ten dzień zaplanowałam.
Po pierwsze skończyłam zielone jabłuszko- ale nie pokarzę bo jeszcze nie mam zdjęć.
Po drugie chciałam uszyć ptasią serwetę,  kupiłam już kiedyś piękny  materiał - ale po przymierzeniu okazało się, że nie pasuje do haftu ( może unudzę mamę na uszycie sukienki, albo przełamię się do maszyny).
Po trzecie zapędzałam się do ukończenia araba. Jak tylko zrobiło się ciepło obiecywałam sobie, że zabiorę za obraz który już trzeci rok leży nieskończony. Jak z ptasiej serwety nici to stwierdziłam, że będzie malowanie.
Szło jak po grudzie, ręka odwykła i kolor źle mi było dopasowywać . Z efektu jestem zadowolona połowicznie, ale stwierdziłam, że jak dalej będę paprać, to lepiej nie będzie, co najwyżej trzeba będzie wszystko zamalować. W ogóle zaczęłam się zastanawiać czy to nie jest mój ostatni obraz, bo bardzo ciężko jest mi zorganizować czas na malowanie, co innego drutki można wziąć i w każdej chwili odłożyć, nie śmierdzą, nie można się pobrudzić, itp. No ale może nie będzie tak źle.
No dobra dość marudzenia, teraz zdjęcia :



Suma summarum na ścianie zawieszę.


Bruno też stał się ofiarą mojego "talentu", to zielone pasemko jeszcze długo ponosi.

Na koniec super słodkie zdjęcie obu psiaków, oby zawsze taka miłość kwitła :))

Na druty wzięłam kolejną serwetę, bliźniaczą do zielonego jabłuszka tylko białą, trzymajcie kciuki żebym zdążyła na Zofii :)

8 komentarzy:

  1. Słodki ten konik. Będzie wspaniałą ozdobą domu. Masz talent dziewczyno. Miłości psiej zazdroszczę. Mój pies (york) rzuca się na każdego innego. Im większy tym lepszy. Koty mu nie przeszkadzają :). Czekam na zdjęcia obu serwet. Pozdrawiam :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Yorki tak mają, to wielka osobowość zamknięta w małym ciałku , ich temperament nie różni się niczym od dużych terrierów, moje psy nie znają innych więc nie wiadomo jakby to było, na pewno nie akceptują psa sąsiadów, który im znaczy teren pod bramką. Co do kota, to Maksiu- ten mniejszy żyje z nim w pełnej symbiozie, natomiast kot nie akceptuje Bruna- może kiedyś mu przejdzie. Serwety mam nadzieję już niebawem.

      Usuń
  2. Jak zobaczyłam Twojego konia to odruchowo odchyliłam się do tyłu!:) Jest przecudny i wygląda jakby miał za chwilę wyskoczyć. I jeszcze wygląda jak nadmiernie pobudzony,ale to chyba przez nozdrza. Ja tam mam respekt do koni( wolę za blisko nie podchodzić). Kciuków nie trzymam bo i tak zdążysz:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Dziękuję bardzo za komplement :) nozdrza miały wyglądać trochę inaczej, ale ostatecznie tak zostało, ja lubię konie jak dotąd były dla mnie zawsze łaskawe. Z Tą moją Zofią jest tak że obchodzi imieniny wraz ze Stanisławem więc to trochę wcześniej :) ale myślę że zdążę

      Usuń
  3. Wspaniały ten koń. Widzę że z Pani wszechstronna artystka, tu malowanie, tu druty,szydełko itd. Pięknie, jestem pod wrażeniem : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze czy mogłabym prosić bez "Pani" czułabym się mniej staro ;)
      Bardzo dziękuję za komplement, malowałam kiedyś- teraz czasu coraz mniej a malowanie to sport który nie lubi pośpiechu, nie wiem czy to kwestia talentu- siedzi we mnie po prostu taka sroka, która jak zobaczy coś ładnego to chce takie samo

      Usuń
  4. Skończyłaś. Gratuluje! Bardzo ładny obraz. Psiaki słodkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :))) no psiakom się ta poza udała

      Usuń