Łapy, łapy, cztery łapy,
a na łapach pies kudłaty,
kto dogoni psa? ....
Najpierw jest urabianie żałosnym wzrokiem.....
a na łapach pies kudłaty,
kto dogoni psa? ....
Najpierw jest urabianie żałosnym wzrokiem.....
.... a potem hajda w pole.....
(Widzicie tę malutką ruda kropeczkę na horyzoncie- to Bruno)
No i trójka rudzielców w komplecie ;) ......
Na koniec- miłościwie panujący, też uczestniczył w spacerze, ale oczywiście chodził własnymi drogami...
Jeśli ktokolwiek dobrnął do końca, to serdecznie pozdrawiam :)
Zazdroszczę spaceru :-)
OdpowiedzUsuńMój pies może tylko chodzić na spacery do lasu... wiadomo - żmije , kleszcze...
Marzą mi się takie spacery.
Piękne widoki i psy.
A ten miłościwie panujący - cudny :-)
Pozdrawiam serdecznie.
U mnie żmij na szczęście nie ma, a kleszcze i owszem ale na szczęście nie zarażone babeszjozą ( choć i tak stosuję repelenty u wszystkich futrzaków)
UsuńDziękuję za komplementy :)
A mi najbardziej przypadło do gustu zdjęcie z jęzorem:)Szóste czyli:)
OdpowiedzUsuńOj jęzor to Bruno ma , ko by się nie powstydził ;)
UsuńMusisz zakładać płaszcz deszczowy jak się z nim bawisz?:)
UsuńNa szczęście nie, przed Brunem miałam bernardyna- wtedy to ślinogluty latały ...
UsuńBruno tylko niechlujnie pije, bo on by chciał wszystko na raz, tu jeszcze pije a tu już by gdzieś pobiegł, no i się chlapie :)
Ach! Musisz miec kondycje przy takich rozrabiakach:) Poglaski dla calej futrzanej gromadki, a Tobie Chmurko bardzo dziekuje:) Ty wiesz za co! Postaram sie niedlugo cos wiecej napisac. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń:) szczerze to ja ich nawet nie próbuję dogonić , tylko czekam aż wrócą :) Dziękuję kochana :D Na posta będę czekać z radością, nieważne jak długo :) Pozdrawiam :)
UsuńJakby mogło być inaczej. Oczywiście, że dobrnęłam do końca. Fajne masz zwierzaki. Bruno zmęczony, ale szczęśliwy po tym bieganiu.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Bruno jeszcze tego samego wieczora ganiał po podwórku :)
UsuńSłodkie psiaki, i to spojrzenie z uwielbieniem - bezcenne :) Do tego ta przestrzeń... A w panu z ostatniej fotki to ja rozpoznaję mordercę zajączków :D)))
OdpowiedzUsuńDzięki :) W tym spojrzeniu to ja widzę interes do załatwienia, ale fakt dzięki temu spojrzeniu to Brunowi wiele psot uchodzi na sucho ;) A pan z ostatniej foty to oczywiście killer, ale tym razem wrócił z łowów bez łupu :)
Usuńsama radość :))
OdpowiedzUsuń:) Właśnie :))
UsuńAch ten miłościwy panujący : ) , a tak po za tym to zapraszam serdecznie na konkursik na blogu http://szyfonierka.blogspot.com/2012/04/candy.html Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdobrnięcie do końca nie było wcale trudne ;) super spacer! i ile zycia w Twoich zdjęciach ;)
OdpowiedzUsuń:) cieszę się że nie zanudziłam :))
OdpowiedzUsuń