Podobno saper myli się tylko raz, ja co prawda nie mam tak odpowiedzialnego zajęcia, ale również walczę z bombami ;) - tymi świątecznymi rzecz jasna. Dodatkowo mam nieprzewidzianego wroga w postaci dzieci szkolnych- wszyscy nauczyciele prac praktyczno-technicznych zadali swoim wychowankom bombki karczochy i w moim skromnym miasteczku brakuje już wstążek. Nic to, walczę dzielnie, i dziś zaopatrzyłam się w bardzo przydatny w tej walce sprzęt:
dziś bomby bez stojaczka, musiałam pożyczyć, ale następne zdjęcia będą już w pełni prezentować urodę bomb.
Śliczne bombki,szczególnie podoba mi się ta w niebieskościach(błękitach?).Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńBardzo się ciesze, że Ci się podobają, bo moja mama właśnie te skrytykowała :))
OdpowiedzUsuńChmurko!. Ja nawet próbowałam pojąć, jak to się robi, ale poddaję się! ja wprawdzie jestem z tych dzieci, co miały w szkole prawdziwe ZPT, z szyciem na maszynie, konstruowaniem karmników i pieczeniem ciasta,a le nigdy niczego nie zrobiłam prosto i bez tupania nóżką. Wszelkie instrukcje odczytywałam abarotno.
OdpowiedzUsuńPiękne te Twoje bombki! Zdolna jesteś :)
Ale ja jeszcze co innego chciałam. Mam dla Ciebie obiecaną nagrodę za wykrycie sprawcy rozboju, którym był nasz genialny Czesio, a nie widzę kontaktu do Ciebie (ja zresztą też nie podaję). Napisz do mnie szybciutko i podaj swój adres: parla.mi@wp.pl
Pozdrawiam serdecznie :)
Ty to robisz na kuli steropianowej? Przypomniałam sobie że mam trochę wstążek. Chyba bym jednak nie umiał czegoś takiego zrobić
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe opinie , zapewniam, jest to bardzo proste w wykonaniu,po otwarciu internetowego kursiku nie stwarza problemów, potrzebna jest styropianowa kula (taka własnej roboty też się nada)i łącznie ok 4 m wstążki
OdpowiedzUsuńBedziesz miala super udekorowana choinke. Super bombki, jest co podziwiac.
OdpowiedzUsuńPiekne, podziwiam. Ja to chyba bym takich nie umiala. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń