Etat cioci bywa wymagający ;) moja Katarzyna na drugie urodziny, które odbyły się tuż przed imieninami, dostała kuchenkę, no to żeby mała kuchareczka miała coś do tego piekarnika, wydziergałam jej to...
To takie moje małe antidotum na wszystkie ostatnie porażki, bo dalej 90% moich aktualnych robótek jest do poprawy lub do prucia.
Korzystałam z wzoru Cupcake autorstwa Evy Wu, zrobiłam je ciut mniejsze, jak czas pozwoli powstaną następne.
Teraz będzie dalej o porażkach, choć będą też pozytywy.
Mój wewnętrzny chaos... zamiast pruć i poprawiać to, co jest do poprawy, zapędził mnie do jeszcze jednej robótki. Zaplanowała ją już dawno, mam fioletową kurtkę zimową i wymyśliłam sobie cyklamenowo, turkusowy komplet...
Cyklamen to resztki ze swetra - o te
Zaczynałam dwa razy (bo za pierwszy razem nie załapałam jak mam prowadzić nitki ) i przyznam szczerze, łatwe to nie jest. Pomijając wszystkie techniczne szczegóły, dzierga się z prędkością dzieci uczących się robótek.
To takie moje małe antidotum na wszystkie ostatnie porażki, bo dalej 90% moich aktualnych robótek jest do poprawy lub do prucia.
Korzystałam z wzoru Cupcake autorstwa Evy Wu, zrobiłam je ciut mniejsze, jak czas pozwoli powstaną następne.
Teraz będzie dalej o porażkach, choć będą też pozytywy.
Mój wewnętrzny chaos... zamiast pruć i poprawiać to, co jest do poprawy, zapędził mnie do jeszcze jednej robótki. Zaplanowała ją już dawno, mam fioletową kurtkę zimową i wymyśliłam sobie cyklamenowo, turkusowy komplet...
Cyklamen to resztki ze swetra - o te
zdjęcie oczywiście już było i przedstawia wełnę przed zrobieniem swetra
No a turkus był dwa posty temu. Czapka miała być wrabiana, ale do szalika wymyśliłam sobie dzierganie dwustronne. Dumałam sobie jak się za to zabrać (układałam sobie w głowie jak to się powinno robić), aż tu e-wełenka telepatycznie przyszła mi z pomocą i na swoim blogu zamieściła stosowny link.
No i któregoś dnia zamiast kończyć to co mam do pokończenia, siadłam, na kartce w kratkę rozrysowałam sobie wzór i zaczełąm dziergać.Zaczynałam dwa razy (bo za pierwszy razem nie załapałam jak mam prowadzić nitki ) i przyznam szczerze, łatwe to nie jest. Pomijając wszystkie techniczne szczegóły, dzierga się z prędkością dzieci uczących się robótek.
Awers
i rewers, czy odwrotnie ;)
Po wydzierganiu tego co na zdjęciu, byłam nawet zadowolona. Najbardziej ucieszył mnie wygląd turkusu w dzianinie- pomimo wyraźnych przejść kolorystycznych bardzo mi się spodobał ( bo ja do niebieskości to jak do jeża). Po drugie- wygląd robótki robi wrażenie- fajnie mieć dwie prawe strony. ALE stwierdziłam, że szerokość szala będzie za duża, a w połączeniu z jej dwoma warstwami szal będzie sztywny i ciężki, po prostu nie ta włóczka do tego projektu. Do tego tak jak już pisałam, dzierganie dwustronne łatwe dla mnie nie jest (trzeba z ogromną pilnością śledzić wzór) i to nie jest coś czym mogłabym się w tej dziurze czasowej zająć. Sprułam więc urobek bez żalu i zaplanowałam, że do zimowej kurtki wydziergam prostym ściegiem turkusowy szalik i czapę - na razie planuję szachownicę kwadratów z prawych i lewych oczek.
No to tyle eksperymentów...
Babeczki smakowite! Moje dziewczyny dostały kiedys zestaw dzierganych ciasteczek, dorobiłam im jeszcze kulki lodów , kazda w innym "smaku" zabawa była swietna. Pozdrawiam. Inka
OdpowiedzUsuńJa też mam nadzieję że babki będą w używaniu :)
Usuńpozdrawiam
Babeczki wyglądają bardzo smakowicie :). Turkusowa wełna w dzianinie bardzo mi się podoba! Turkus to jeden z moich ulubionych kolorów :). Szkoda, że szalik dziergany dwustronnie okazał się za szeroki i ciężki, bo zapowiadał się bardzo ciekawie :(. Mam nadzieję, że kolejny projekt przełamie złą passę i obędzie się bez prucia i poprawiania :).
OdpowiedzUsuńNo babeczki to taki mały prosty przepis na sukces :)
UsuńJa przyznam że nie noszę niebieskość, mam bardzo mało niebieskich ubrań, ten turkus to tak trochę na przełamanie, i powiem że też mi się podoba jak ten melanż się układa.
pozdrawiam
Oj ja bym się pogubiła w tym dzierganiu
OdpowiedzUsuńi tak Ciebie podziwiam ,że masz tyle zapału :-)
Oj wiesz mnie dzierganie po prostu relaksuje, ale to dwustronne wymaga rzeczywiście dużego skupienia
UsuńBabeczki są super! Sama takie chętnie bym przygarnęła :) Czapeczka też zapowiada się wyśmienicie :) podoba mi się połączenie kolorów.
OdpowiedzUsuńnooo pyszności:), juz sie boję jak Kalinka podrośnie
OdpowiedzUsuńNooo jak Kalinka podrośnie to się dopiero będzie działo!! oj już czekam na Twoje wełniane wypieki
UsuńBabeczki mniam! No, widzę, że dwustronne dzierganie nie dla mnie chyba, oj, nie, tyle cierpliwości to tylko Ty i Karina macie. Pięknie natomiast cyklamen z turkusem wygląda.
OdpowiedzUsuńZ szachownicą przygodę miałam jeszcze na studiach, dawno temu. Kolega zamówił u mnie sweter w szachownicę, biało-granatową, na szczęście tylko z przodu. Co ja się nitek naplątałam, żeby się to na pionowych brzegach kratek nie rozchodziło, a nie widać było mocujących nitek(kontrastowy kolor)na sąsiednich polach, to tylko ja wiem. Zrób może próbkę zanim zaczniesz całość, zwłaszcza że szalik ma dwie prawe strony. Ja od tamtej pory od szachownic trzymam się z daleka:)
Kurczę niejasno napisałam- szachownica będzie ale z lewych i prawych oczek turkusowych. Choć kusi mnie żeby dodać cuklamenowe akcenty. Wełna jednaj jest za gruba na dwie warswy dzianiny, a poza tym nie mam chyba nerwów na dzierganie dwustronne, jeszcze nie teraz, ale w przyszłości pewnie sie skuszę. Mam jeszcze jedną zgryzotę co do mieszania tych dwóch kolorów razem, Turkus jest farbowany za pomocą Twojego kursiku, więc przy pierwszym praniu puścił odrobinę farby, po prostu ociupinkę, ale cyklamen był farbowany w garze. Było to moje pierwsze w życiu farbowanie a moja mama farbowała pierwszy raz od wielu lat. Sypnęłyśmy sporo farbki i włóczka puszcza ją w dalszym ciągu. Znaczy puszcza ją sweter (bo użytkuję go i piorę od dawna, no po kilku ładnych praniach puszcza już niewiele, ale resztki se swetra nir były prane, leżą tylko grzecznie w szuflaszie) czy jest duże ryzyko że turkus złapie tego cuklamenu w praniu? oba barwniki to durol
UsuńChmurko, nie znam durolu, a zasada jest taka, że jeśli wełna była prawidłowo i w 100% wysycona barwnikiem (różowa chyba tak, skoro do dzisiaj "puszcza" nadmiary), to ma prawo puszczać, ale nie ma prawa złapać tego, co ta druga puści. Tylko na ile były te wełny wysycone? Kto to wie? W każdym razie dużo niebezpieczniej jest łączyć wełnę niebarwioną z barwioną (mam taki cudny norweski sweter z czarnymi zaciekami na naturalnym kolorku) niż dwie barwione (najedzone), bo niebarwiona (głodna) "łapie" dużo chętniej, chociaż i ona potrzebuje mieć do tego ciepło i kwaśno (środki na wełniany apetyt). Odżałuj 15 minut na małą, dłuższą próbkę w paski, upierz, nie wyciskaj i powieś tak, żeby z niej ściekało po paskach, to zobaczysz, co się stanie w najgorszej z najgorszych sytuacji. Bo jak mawia moja matka: na tego, kto ma pecha, to i mucha bąka puści.
UsuńTak się zastanawiam, czy - gdyby rzeczywiście te wełny chciały puścić i chwycić jednocześnie, efekt nie byłby dużo bardziej interesujący niż przy zwykłym połączeniu kolorów (turkus z cyklamenem daje mi coś jak brudny, indyjski róż - ja ten kolor lubię). Najgorsza bieda jest z tymi naturalnie barwionymi wełnami, z nimi nigdy nic nie wiadomo.
Dziękuję Ci za tak szybką odpowiedź, tak sobie właśnie myślałam żeby zrobić jakąś próbkę i wyprać, tak naprawdę obawiam się tych kilku białawych miejsc. No nic zastanowię się jeszcze, choć chyba zbyt wiele czasu nie mam, bo chyba zima nadchodzi ;)
UsuńPowiedzenie Twojej mamy jest świetne, wezmę sobie do serca- takie prawdzie ;)
Wyzwanie górnych lotów :) Nawet się nie zabieram:) Babeczki przesłodkie! Fajnie mieć taką Ciocię :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie takie górne te loty, po obejrzeniu filmu na YT można sie zabrać, tyle że frustruje powolna predkość dziergania.
UsuńDziękuję, mam nadzieję że Kasi i Kacper tez tak myślą
pozdrawiam
już oczami wyobraźni zobaczyła uśmiech mojej bratanicy na widok tych babeczek:)))pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńQrko, rób rób, są szybkie :) mnie teraz po głowie chodzą nasze polskie oponki lub amerykańskie Doughnut'y jak kto woli
Usuńserdeczności
Babeczki urocze :] Świetny pomysł na prezent dla Małej Kucharki.
OdpowiedzUsuńJa dopiero ostatnio opanowałam dzierganie kolorowe, więc jeszcze podwójne to już w ogóle połamanie drutów ;) Szkoda, że jednak nie jest to to.
Dziękuję serdecznie, mam nadzieję, że i Kasia zadowolona.
UsuńTo podwójne jest do zrobienia, przy dużej dozie samozaparcia, nie mam żalu że nie wyszło, bardziej ciesze się, że ta turkusowa dzianina wygląda jak wygląda, bo jak wysuszyłam motek to byłam bardzo rozczarowana
Babeczki są smakowite. Na pewno przypadna do gustu małej Kasi.
OdpowiedzUsuńNie mialam pojęcia że tak można na drutach dwustronnie dziergać! TY to jednak Gigant w tej dziedzinie jesteś!
OdpowiedzUsuńBabeczki są przeurocze! Chciałabym mieć taką CIOCIE!
Pozdrowienia!
Olu bez przesady, ja to raczej ciągle mam pęd żeby sprawdzać nowe rzeczy, a wujek YT zawsze pomoże :) Mogę ciotczanie adoptować ;) nie ma sprawy ;)
UsuńBabeczki apetyczne ale nie tak jak Twoje pierniczki, sama nie piekę ale na święta dostaje od Siostry - święta bez pierniczków to nie święta :))
OdpowiedzUsuńOj szkoda, że ten szal jest zbyt masywny ale niestety, takie podwójne dzierganie jest bardzo mięsiste. Mam nadzieję, że wrócisz do tego projektu z cieńszą włóczką bo szal w śnieżki byłby piękny. Jest z tym trochę zabawy ale efekt wart zachodu - chociaż moja druga rękawiczka już też mnie męczy ale jeszcze tylko palce :)
Serdeczności
To prawda, ja tez lubię pierniki w święta. szala nie szkoda, będzie inny, a do dziergania pewnie wrócę, schowam wyrysowany wzór i pewnie go jeszcze użyję. Trzymam kciuki żeby rękawiczka szybko się wydziergała.
UsuńNo szkoda, ze musialas spruć, ale jak juz spróbowałaś tej techniki to pewnie któregoś dnia wrócisz do niej. Ja właśnie też ją ćwiczę. Marnie mi idzie, ale z każdym dniem coraz lepiej.
OdpowiedzUsuńNo a ciocia czuje bluesa, wiec co malej gospodyni jest potrzebne.
Szkoda, nie szkoda, lepiej spruć niż żeby miało być nieudane i leżeć na dnie szafy. Jestem strasznie ciekawa Twojego dwustronnego dziergania. No Kasia uwielbia takie zabawy w dom, albo łapie za miotłę, albo za swoją zabawkowa kuchenkę
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Fajne te babeczki:) mała na pewno zadowolona
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie i pozdrawiam :D
Usuń