czwartek, 30 sierpnia 2012

Limit szczęścia na sierpień wyczerpany

Dzisiejszy post miał być zupełnie o czymś innych, ale zapukał listonosz.....

 O tym co się dalej działo nie muszę chyba pisać ani słowa :D


Prawda że się pięknie komponuje??

Jakie to szczęście, że nie wywiozłam alpaki od  Pana Wierzbickiego do rodziców, chyba by mnie skręciło gdybym nie miała co prząść.
Przędzie się świetnie, leciutko, cichutko ( Sonata tylko delikatnie szumi, podczas gdy dziadunio wydobywał z siebie głośne tyk-tyryk), szybciutko i cieniutko !!!  No i nareszcie mam 3 szpulki!!!!!!!
O tym co miało być dzisiaj, następnym razem ;)

41 komentarzy:

  1. To jeszcze takie produkują?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lewkoniu produkują takie, że HO HO!! Na taki mój portfel pozwolił, z resztą nie oszukujmy się, nie wykorzystałbym możliwości kołowrotka z wyższej pułki :D

      Usuń
  2. hmm...w życiu bym nie przypuszczała ,że kobitki w naszych czasach będą jeszcze na kołowrotku przędły...jestem jak najbardziej za!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze rok lub 2 lata temu sama bym nie powiedziała, że będę prząść, na szczęście życie zaskakuje w tym wypadku na plus :D

      Usuń
  3. Widzę, że zrobiłaś sobie Mikołaja na koniec lata :) Może kiedyś i ja dorobię się nowego, bo mój już skrzypi i jęczy chociaż dość młody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj ciułałam i ciułałam, najpierw szukałam "okazji" ale po tym jak zobaczyłam jak ktoś kupił stary kołowrotek na allegro i okazało się że brakuje muu części żeby mógł działać zmieniła front o 180st i zaczęłam orzełki dusić ;) no i nie żałuję tej decyzji, w razie W dodatkowe części są zawsze dostępne :D

      Usuń
    2. Trochę Cię kosztowała ta przyjemność, ale teraz to na pewno unosisz się ze szczęścia ;)

      Usuń
    3. No niestety nowe kołowrotki tanie nie są, jeśli ktoś zaczyna i nie wie czy mu się przędzenie spodoba, to na pewno wydatek bez sensu, ale jak już się naszukałam i zobaczyłam w jakim stanie są czasami używki, a do tego że mogę kupić niedziałający i sobie pomyślałam że w takim wypadku trzeba by znaleźć kogoś kto naprawi to stwierdziłam, że trzeba mierzyć wysoko.

      Usuń
    4. Z tymi używkami to fakt. Ja dając 100zł zapłaciłam niezbyt dużo za kołowrotek potrzebujący minimalnego dopieszczenia. Masa kołowrotków na allegro to rupiecie, choć czasem mające cos w sobie ;) Chyba najlepsze są jednak te, które trafiają zza zachodniej granicy, nadają się chociaż do czegoś :)
      Minusem mojego jest to, że ma tylko jedną szpulkę i muszę teraz pokombinować jak by u kogoś zamówić dorobienie nowych.

      Usuń
    5. Zgadzam się w 100% u mnie było tak, że ja mam stary- bardzo stary kołowrotek po babci, wydawało się że nie da się uruchomić, ale tata jednak sprawił cud. Stoi to to biedactwo powiązane sznurkami aby się kupy trzymało, zacina się ale przędzie, jednak kupić takiego samego grata jak mój bym nie chciała, poje poszukiwania w necie kończyły się na znalezieniu kołowrotków w gorszym stanie od mojego i takich ciut lepszych, wszystkie po kilkaset złotych - tak gdzieś do 350, więc szkoda mi było wydać te pieniądze widząc po stanie że sprzęt może transportu nie przeżyć. Byłam też w antykwariacie pan miał kołowrotek z niemieć ale był on dziecięcą zabawką, mówi że czasem przywozi ale ludzie biorą tylko na ozdobę, z resztą on się kompletnie na tym nie zna. Jeśli bym miała komuś poradzić używkę, to tylko na takiej zasadzie,że jedzie na miejsce i próbuje.
      Co do szpulek- mój dziadunio ma 2 co prawda ( więc teoretycznie navajo można) ale tej drugiej nie zakładałam nigdy, moja babcia chyba też, raz że wyszczerbiana, dwa że kółeczko było pęknięte, bałam się, że jak zdejmę z wrzeciona to się rozleci. Po uprzędzeniu single zwijałam na gałeczki a przy skręcaniu w 2ply wkładałam do jakichś miseczek i przędłam. Ale faktycznie jest to dość upierdliwe, musiałabyś dorwać kogoś z tokarką.
      Kiedyś na blogu "Czary z drewna" napomknęłam że przydałaby mi się szpulka i Al chętnie podjęła temat,

      Usuń
  4. Na szczęście do końca sierpnia już tylko jeden dzień został - jakoś wytrzymasz ;))).
    Kołowrotek śliczny! Co się działo po wyjściu listonosza mogę sobie wyobrazić - nie tak dawno mój rozpakowywałam :))). No to coś czuję, że teraz często będzie w użyciu :). Czekam na uprzędzioną na nim alpakę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już chciałam napisać że choćby to miało być do końca roku to i tak nieźle, ale uświadomiłam sobie, że Borelii nie chcę, a jutro mam dzwonić po wynik, więc całkiem nieźle byłoby gdyby jeszcze trońkę szczęścia dla mnie zostało.
      No jak listonosz wyszedł to był szał ;) na szczęście sonata jest już poskładana w całości, bo gdybym miała to w kawałeczkach, a u mnie w domu żadnego chłopa to bym się zapłakała ;)
      Alpaka poszła na próbę, ale chciałabym przed napoczęciem jej na dobre uprząść runo od Pana Romka, hmmm taki jest plan a co będzie życie pokaże ;)

      Usuń
  5. Jesteś n i e s a m o w i t a !!!
    Kołowrotek ??! Prawdziwy ,żywy :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Państwo Kromscy są niesamowici, bo robią takie cudeńka ;D
      Kołowrotek prawdziwy jak najbardziej, jeszcze pachnie lakierem ;D

      Usuń
  6. Tylko uważaj, żebyś się nie ukłuła wrzecionem ... :)) Chyba, że masz nadzieję na królewicza na białym koniu, który Cię obudzi ... A samodzielne przędzenie to niespotykane dzisiaj :)) Gratuluję umiejętności. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haniu spokojnie wrzeciono zakończone na tempo ;)A prządek jest wcale nie tak mało i z tego co widzę po różnych blogach stale przybywa :D
      Dziękuję serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  7. Moje gratulacje cudowny, oj taka decyzja świadczy o tym, że Ty naprawdę pokochałaś przędzenie :D
    Cieszę się z Tobą niech nigdy nie zabraknie Ci wełenki do przędzenia:)))
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D tak naprawdę pokochałam przędzenie :) co do wełenek myślę że się od czasu do czasu przyczynisz żeby nie zabrakło ;)

      Usuń
  8. Niezły sprzęt :) moja babcia taki ma do tej pory :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, kształt i zasada działania kołowrotka nie zmieniły się przez tyle lat, te nowe mają co prawda inne rozwiązania techniczne i różne udogodnienia, ale od razu każdy pozna co to jest ;)

      Usuń
  9. Pękam z zazdrości!!! Ja tu się jaram swoim Dziaduniem, a tu następna szaleje na porządnym sprzęcie, foch z przytupem!! A tak na poważnie, to się cieszę razem z Tobą i niech się Wam kręci kolorowo !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te dziadunie są zawsze najlepsze, bo potrafią nauczyć :) mojemu już się należy emerytura :D

      Usuń
  10. Wspaniale! Sonata jest taka ładna! I taka praktyczna! I można się z nią przemieszczać! I można do niej dokupić jumbo, gdybyś chciała art-yarny kręcić! Po prostu super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ta możliwość składania mnie skłoniła.
      Na razie się obeznaję z wersją podstawową, na jumbo może przyjdzie czas ;D

      Usuń
  11. Chmurko, czego Ci mogę życzyć, jak Ty masz już wszystko potrzebne do szczęścia? Życzę Ci pięknego runa do przędzenia i gratuluję nabytku :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Och, mogę sobie tylko wyobrazić Twoją radość!
    Niech Ci się cudnie na nim przędzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamawiając kołowrotek chyba nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo będę się cieszyć :D
      Dziękuję :D właśnie uprzędłam pierwsze 15g :D

      Usuń
  13. Fajna ta Twoja nowa zabawka:) Niech siedobrze sprawuje!:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Chmurko gratuluję! Teraz dopiero pokażesz nam piękne niteczki:) I chciałam zauważyć,że Masz piękną podłogę!Ja jestem zwolenniczką drewna:)Obraz pięknie się wkomponował:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie :D Oj, jaką Jesteś wnikliwą obserwatorką. Ja deski pokochałam na długo przed wprowadzeniem się do tego mieszkanka, jak pojechałam w odwiedziny do znajomych, i powiem szczerze, że koszt nie był wtedy wiele większy od ceny dobrych jakościowo paneli, natomiast kładzenie ich to ogrom pracy, nie wiem czy zdecydowałabym się 2 raz, no ale na szczęście już je mam ;) A konika ujęłam z rozmysłem- ale ze mnie chwalipięta ;)
      pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  15. Bystrzak jestem:) Co autor zdjęcia chciał uchwycić ja w miarę dobrze uchwyciłam:)Ja lubię podglądać czyjeś mieszkania. Nie ma szans ,gdy idę gdzieś wieczorem,żebym nie zaglądneła w czyjeś okno:) Na sonate tez się kiedyś napaliłam,nie kupiłam jej z rozmysłem,ponieważ wydaję mi się że Pan Kromski za bardzo wywindował cenę:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś jesteś, podłechtałaś moją próżność nie ma co ;D

      Usuń
  16. Gratuluje. Niech się dobrze kręci. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Gratuluję wspaniałego zakupu! Miałam okazję prząść na Sonacie i wiem, że przędzie się dobrze. No i można ją włożyć do torby. Niech dobrze Ci służy,
    Pozdrawiam
    Sabina

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak sobie pomyśle że moja Sonata jest jeszcze gdzieś na poczcie w Zabrzu...mój mąż jutro ogłuchnie chyba...a szykuje się pracowy weekend. Ehhhh już nie mogę się doczekać. Czesanki od Kariny i Justyny już czekają.

    OdpowiedzUsuń