Co prawda w koszyczku nie ma ani jabłuszka ani robaczka w zielonym kubraczku, bo to jeszcze półprodukt. Na razie koszyk jest typowo gazeciany, trzeba jeszcze wymalować i uszyć wyściółkę, ale w tym celu muszę nabyć i farbę i materiał. Pewnie w przyszły weekend zrobię napad na maszynę mojej mamy.
Po pomalowaniu i uszyciu wyściółki zamieszczę kolejne zdjęcia koszyka.
Super Ci wyszedł. Ja się do papierowej wikliny przymierzam od dawna i się zabrać nie mogę.
OdpowiedzUsuńGorąco polecam papierową wiklinę, troszkę mozolnie idzie skręcanie rurek- dobre zajęcie do oglądania TV- a potem szybko te rurki znikają , ale ogólnie bardzo fajny efekt- i można mieć koszyki w taki rozmiarze i kształcie jak potrzeba ;))
OdpowiedzUsuń