środa, 15 września 2010

Zielona Mgiełka

Właśnie skończyłam zieloną chustę, jeszcze jest 'gorąca'. Prezentuję ją z mieszanymi odczuciami, ogólnie to i wzór i włóczka mi się bardzo podobają (bardzo lubię takie lekkie ażurki), ale zakończenie jest koszmarne. Mam nadzieję, że po wypraniu i naciągnięciu brzegów może się wszystko unormuje, jak nie- wcale niewykluczone prucie. Jeśli ktoś bardziej doświadczony w robieniu na drutach ma receptę jak zakańczać chusty szczególnie ażurowe to bardzo chętnie się podszkolę....
Tymczasem oto zdjęcia poczynając od etapu produkcji - Maksik jak zawsze pomocny ;)

 Kolor chusty na zdjęciach nie za bardzo odpowiada rzeczywistemu, nie wiem czy to jest wina mojego aparatu, czy może świetlówki energooszczędnej...

5 komentarzy:

  1. ładna Ci wyszła :) w sztucznym świetle zawsze te kolory jakieś przekłamane...
    ja mam na koncie dwie popełnione chusty, obie szydełkowe.. więc nie pomogę w wykańczaniu drucianej..

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje z pochwały, wzór jest fajny, myślę, ze jeszcze go wykorzystam. Moja mama obiecała, że znajdzie receptę na zakończenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wzorek bardzo delikatny, zwiewny ... kiedyś dużo robiłam na drutach (i maszynie dziewiarskiej) wykańczałam zazwyczaj szydełkiem ... i łatwiej mi było no i lubiłam tak a nie inaczej:)
    A moja Fanta bardzo podobna do Twojego Maksika:)

    OdpowiedzUsuń
  4. mnie to wykończenie szydełkiem nie bardzo z resztą szydelkiem to mi dobrze idą tylko półsłupki, tak naprawdę, fajnie że Maksik ma sobowtóra,choć powiem szczerze że myślałam zawsze że nie ma dwóch takich samych kundelków

    OdpowiedzUsuń
  5. Chusta piękna. Podziwiam ja bym takiej chyba nie zrobiła. Przymierzam się do zrobienia chusty od jakiegoś czasu, ale chyba na szydełku. Fajnego masz pomocnika. Ja przed moim psem to muszę włoczki chować , bo się nimi bawi jak piłkami

    OdpowiedzUsuń