czwartek, 15 marca 2012

Sweterek z horrorem w tle

Skończyłam sweterek dla Kacperka :) Łatwo nie było, a najpierw winowajca- nie dajcie się zwieść pięknym oczkom:

zdjęcie z czasów dużych mrozów 

Swetra przybywało błyskawicznie, do momentu w którym zostawiłam robótkę nieopatrznie na kanapie, a Bruno (ponieważ wie do czego służy klamka u drzwi) się nią zaopiekował. Efekt pocięty na kawałki motek  i dziura w jednym z przodów. Szczęście w nieszczęściu, że Brunowi bardziej przypadł do smaku popielaty, a tej włóczki miałam 2 motki. Niebieski na szczęście został w 3 kawałkach.
Uspokajam wełniany skrytożerca nie dostał bury, bo przecież sama zostawiłam robótkę w psim zasięgu.
Błyskawicznie domówiłam włóczki, jak się okazało niepotrzebnie i zaczęłam zawzięcie dziergać. Po wydzierganiu całości i przymierzeniu przez Kacperka okazało się, że rękawy są ciut za wąskie, niby mogło tak zostać, ale skusiłam się na robienie od nowa. Na szczęście sześciolatki to nie wielkoludy  i sweterek już jest :) Brakuje tylko guzików, ale w tym celu muszę się wybrać do pasmanterii.




Kolory odzwierciedla  najlepiej ostatnie zdjęcie .
Suma summarum jestem zadowolona, nawet rzędy skrócone w kołnierzu wyszły OK.
Sweterek dziergany z głowy, włóczka Yarn Art super merino, druty 3,5 mm :)

7 komentarzy:

  1. hi hi, na pewno chciał Ci pomóc, albo nie lubi tego koloru :) a sweterek świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. na pewno był zazdrosny i dlatego co nieco przeskrobał!
    bardzo jestem ciekawa, jakie guziki dobierzesz, bardzo ładny sweterek!

    OdpowiedzUsuń
  3. moze chciał dać do zrozumienia ,ze On tez woli takie wełniane wdzianko?...hihihi...Piękny ten twój rozbójnik:))

    OdpowiedzUsuń
  4. swietnie sobie poradzilas a efekt koncowy swietny...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki dziewczyny za wszystkie komplementy, co do Bruna to on już wcześniej zdradzał skłonności do włóczek, tylko nigdy nie miał aż takiej okazji :)
    CU@5 właśnie nie wiem jakie guziki, chyba szare ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczniusi sweterek :) moja Szczotka, gdy nieopatrznie zostawiłam robótkę, tylko druty z niej wyciągała...chyba jej żyłki zasmakowały :) Pozdrawiam wiosennie, bo piękne słońce za oknami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu tak to pewnie jest że mały pyszczek - mała szkoda, wielka paszczura to i szkody większe :))

      Usuń